Dawno temu, w pewnej firmie programistycznej na pustej tablicy pojawił się pies. Nic nie robił, po prostu sobie siedział. Następnego dnia rano, tuż pod jego pyszczkiem, siedział kot. Cóż miał biedny pies zrobić – zawarczał. No bo jak to? Kot na jego terenie? Na dodatek obcy kot? Kot się zjeżył, jak to kot, ale nie uciekł. Powarczeli na siebie, poprychali… po czym pies doszedł do wniosku, że skoro już kot tu jest, to trzeba uznać, że to jest jego własny kot. Kot się zgodził… i tak się to wszystko zaczęło.
Brak komentarzy