Mówię do ciebie po latach milczenia

“Mówię do ciebie po latach milczenia,
Mój synu. Nie ma Werony.
Roztarłem pył ceglany w palcach. Oto co zostaje
Z wielkiej miłości do rodzinnych miast.

Słyszę twój śmiech w ogrodzie. I wiosny szalonej
Zapach po mokrych listkach przybliża się do mnie,
Do mnie, który nie wierząc w żadną zbawczą moc
Przeżyłem innych i samego siebie.

Żebyś ty wiedział, jak to jest, gdy nocą
Budzi się nagle ktoś i zapytuje
Słysząc bijące serce: Czego ty chcesz jeszcze,
Nienasycone? Wiosna, słowik śpiewa.

Śmiech dziecinny w ogrodzie. Pierwsza gwiazda czysta
Otwiera się nad pianą nierozkwitłych wzgórz
I znów na usta moje wraca lekki śpiew,
I młody znowu jestem jak dawniej, w Weronie.

Odrzucić. Odrzucić wszystko. To nie to.
Nie będę wskrzeszać ani wracać wstecz.
Śpijcie, Romeo i Julio, na wezgłowiu z potrzaskanych piór,
Nie podniosę z popiołu waszych rąk złączonych.
Opustoszałe katedry niech nawiedza kot
Świecąc Źrenicą na ołtarzach. Sowa
Na martwym ostrołuku niech uściele gniazdo.

W skwarne, białe południe wśród rumowisk wąż
Niech grzeje się na liściach z podbiału i w ciszy
Lśniącym kręgiem owija niepotrzebne złoto.

Nie wrócę. Ja chcę wiedzieć, co zostaje
Po odrzuceniu wiosny i młodości,
Po odrzuceniu karminowych ust,
Z których w noc parną płynie
Fala gorąca.

Po odrzuceniu pieśni i zapachu wina,
Przysiąg i skarg, i diamentowej nocy,
I krzyku mew, za którym biegnie blask
Czarnego słońca.

Z życia, z jabłka, które przeciął płomienisty nóż,
Jakie ocali się ziarno.

Synu mój, wierzaj mi, nie zostaje nic.
Tylko trud męskiego wieku,
Bruzda losu na dłoni.
Tylko trud,
Nic więcej”.

Cz. Miłosz “Pożegnanie”

Photo by TaniaSTS on Pixabay

Aby osiągnąć idealne życie duchowe

“Sądzę, że aby osiągnąć idealne życie duchowe, trzeba żyć na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, to znaczy nigdy nie działać w sposób czysto naturalny. Trzeba być świadomym tego, że Bóg przebywa w głębi nas, i we wszystkim do Niego się uciekać. Wówczas nigdy nie będzie się pospolitym, nawet w spełnianiu najprostszej czynności, ponieważ nie żyje się tymi rzeczami, lecz się je przerasta. Dusza nadprzyrodzona nie zatrzymuje się nigdy na przyczynach wtórnych, lecz na samym Bogu. Jej życie jest proste, ponieważ zbliża się ono do życia duchów błogosławionych, ponieważ wyzwolona jest od siebie samej i od wszystkich rzeczy, wszystko dla niej sprowadza się do jedności, do tej jednej rzeczy potrzebnej, o której Mistrz mówił Marii. Wówczas dusza ta jest naprawdę wielka, naprawdę wolna, gdyż zamknęła swą wolę w woli Bożej”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej “Wielkość naszego powołania”

Photo by Kanenori on Pixabay

Ciało nasze ma tę wadę

“Ciało nasze ma tę wadę, że im więcej mu dogadzamy, tym bardziej mnożą się jego wymagania. Nie ma granic tej nienasyconej chciwości, z jaką ono, nie poprzestając na żadnym, jakie mu zrobisz ustępstwie, dopomina się coraz to nowych wygód, a że umie zawsze te swoje wymagania pokrywać jakimś pozorem rzekomej potrzeby, więc tym pozorem oszukuje nieszczęśliwe dusze i trzyma je na uwięzi, by nie postępowały w dobrym”.

św. Teresa od Jezusa “Droga doskonałości” 11,2

Photo by Ruslan Gilmanshin on Pixabay

Byście nie zważały na te małe cierpienia

“O to więc tylko was proszę, byście nie zważały na te małe cierpienia i dolegliwości, bez których, zwłaszcza dla nas niewiast, to życie być nie może. Przychodzą one i odchodzą, więc miejcie cierpliwość, tym bardziej, że nieraz przez ułudę diabelską zdaje nam się tylko, że cierpimy, i to, co nam dolega, jest tylko w naszej wyobraźni. Gdybyśmy zatem o każdym takim cierpieniu miały wszystkim rozpowiadać i na nie się skarżyć, to bez wyjątkowej pomocy Bożej nigdy temu nie byłoby końca”.

św. Teresa od Jezusa “Droga doskonałości” 11,2

Photo by Jerzy Górecki on Pixabay