„Musisz być jak korzeń, z którego wyrasta drzewo życia w duszach tobie powierzonych”.
ks. D. Ruotolo „Jezus do serca siostry”, s. 24
Photo by ArturGórecki on Pixabay
„Musisz być jak korzeń, z którego wyrasta drzewo życia w duszach tobie powierzonych”.
ks. D. Ruotolo „Jezus do serca siostry”, s. 24
Photo by ArturGórecki on Pixabay
„Rankiem z domu wychodzimy,
wrogowie cudów –
każdy w swoją stronę…
A dopiero wieczorem
leży przed nami plon trudu
jak skrzypce – świeżo skończone.
Żona kwiat stawia na oknie,
drzewo w kominie bzyka,
na ręce złocone ogniem
płynie muzyka.
Siłą czerpaną z ognia
mężnieją uparte plecy.
Jak wódz na zdobycie fortecy
idziemy co dnia.
i nieraz trafia nas ostrze,
bijących w prawo i w lewo,
by były rzeczy najprostsze:
mięso, chleb, drzewo.
Na wiosnę śpiewną od ptaków,
kiedy się rzeka rozzłoci,
patrzymy z mostu, jak «Krakus»
mknie pod banderą do Młocin.
Dym pląsa w komina lufie,
bryzg srebrny strugą wypryska
i sternik nuci na rufie:
«Maryśka moja, Maryśka».
Czasem bandera się wytrze,
poplami z samego rana.
Nie krzyczcie. Plamy najbrzydsze
obmyje woda wiślana.
Wolno dojrzewa człowiek. Wiele mu trzeba męstwa
aby się nie dać wiatrowi i rosnąć w górę i w głąb,
by triumfalną zielenią zaszumieć w końcu jak dąb
zwycięstwa…
To przecież nie jest znużenie. To obłok wiosenny, gruby
który nadpłynął z łąk i oczy zasnuł, i zgasł…
Ach, nie utrzymać tych rąk! Do nowych śmieją się pracy
mocne cheruby.
Kiedyś nadejdzie jesień. Świat nam się mniejszy ukaże,
a za to dzieła wyrosną i usną jak olbrzymy.
Pójdziemy wtedy za miasto i z dala popatrzymy
na dni niezmarnowane i noce wolne od marzeń.
Trzeba się przemóc. Musimy. Jeszcze goręcej!
Skrzydlate są nasze konie i żłoby złote i obrok.
Ty słyszysz? Muzyka idzie: to w nas tak dźwięczy i dźwięczy
potężna dobroć.
Naszym żonom daj oczy szafirowe,
niech mają srebrne palce i suknie hiacyntowe.
Naszym dzieciom pokarmy pożywne,
żeby rosły i były proste, a nie dziwne.
O kominie także nie zapomnij, Panie:
Niech jada swą brzezinę na drugie śniadanie.
o kota naszego zatroskaj się ładnie:
żeby mu ciepło było, kiedy śnieg upadnie.
Wróć zdrowie obłąkanym, kraj wybaw od wojny,
daj chwilę odpocznienia wszystkim niespokojnym.
Koniec modlitwy. Teraz grzmi. A echo odpowiada mi
i w mazowieckich ostach,
i w błotach Pińska…
Słyszysz jak brzmi
moja codzienna, moja uparta, moja prosta
pieśń cherubińska”.K. I. Gałczyński „Pieśń cherubińska”
Photo by Gerd Altmann on Pixabay
„Jak drzewo jest jedno, a z niego wyrastają trzy konary, tak trzy Osoby Boskie są w jedności i [są] jednym Bogiem. Łaski rozdzielane są za sprawą Ducha Świętego. Dusza przez chrzest jest tak wszczepiona za sprawą Ducha Świętego, że stanowi jakby czwartą osobę”.
Jezus do S.B. Kunegundy Siwiec, „Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku. Nadprzyrodzone oświecenia Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec”, s. 178
Photo by FelixMittermeier on Pixabay
„Gdyby nie było krzyża, Chrystus nie zostałby ukrzyżowany. Gdyby nie było krzyża, Życie nie zostałoby przybite gwoździami do drzewa. Gdyby nie było przybite gwoździami, z boku nie wypłynęłaby krew i woda dla oczyszczenia świata, dokument grzechu nie zostałby zniszczony, nie otrzymalibyśmy wolności, nie radowalibyśmy się drzewem życia, raj nie zostałby otwarty. Jeśliby nie było krzyża, śmierć nie byłaby zwyciężona, piekło nie zostałoby pozbawione swej mocy.
Wielką zaiste i cenną rzeczą jest krzyż. Wielką, ponieważ przezeń otrzymaliśmy wiele dóbr, o tyle więcej, o ile większość z nich jest owocem cudów i cierpień Chrystusa. Cenną zaś, ponieważ krzyż jest znakiem męki i tryumfu Boga: znakiem męki z powodu dobrowolnej w męce śmierci; znakiem tryumfu, ponieważ dzięki niemu szatan został zraniony, a wraz z nim została pokonana śmierć; ponieważ bramy piekła zostały skruszone, krzyż zaś stał się dla całego świata powszechnym znakiem zbawienia”.kazanie św. Andrzeja z Krety, biskupa, „Liturgia godzin” t. IV, s. 1164-1165
Photo by Mirosław i Joanna Bucholc on Pixabay
„Gdzieżeście słońca łaski i pieszczoty?
Powietrze jasne? Czyste aromaty?
Malachitowe gdzieście drzew ornaty?
Gdzie urok nocy letnich, dni blask złoty?
Gdzieżeście chmurek fantastycznych roty?
Gdzie błękit niebios – w setki barw bogaty,
Jak toń głęboki? Gdzie są polne kwiaty?
Kędy ptak śpiewny poniósł szybkie loty?
Nie masz już lata! Z deszczem i tumanem
Z posępnem niebem, nizkiem, ołowianem,
Z wieczorem wczesnym, ze spóźnionem ranem.
Zawładła ziemią szara, nudna jesień,
Zniszczyła wdzięk pól, sadów i zalesień
I nam odjęła popęd do uniesień”.M. Koroway-Metelicki „Jesień”
Photo by enrico bernardis on Pixabay
„Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi,
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi.
Upór mój budzi zdumienie
Nawykłych do przemian oczu,
Lecz ja się wałęsać nie lenię
Po jednostajnym roztoczu.
Tą percią idący, tym skrajem
Smreczynowego lasu,
Utartym witam zwyczajem
Twórczą robotę Czasu.
Tu, patrząc na latorośle,
Na świeże gałązek końce,
Szept, bywa, ku górze poślę:
«O Tworzycielu, słońce!»
Tu, z tego miejsca, najlepiej
Śnieżyste widzę szczyty.
I jak się nad nimi sklepi
Strop niebios, błękitem kryty.
Tu spod mych stóp się wyrywa
Młodzieńcze kwiecie poziomki,
Tam leży gałąź krzywa –
Odłamał cios ją gromki.
Odłamał zeszłego lata:
Pamiętam dobrze tę burzę
I z tajemnicą świata
Chodzić się dalej nie nużę.
Nie nużę się chodzić dalej
Po jednej tej samej drodze:
Znam, czego nie poznali
Pospiesznych kroków wodze.
Ta jedna licha drzewina –
Nie trzeba dębów tysięcy! –
Z szeptem się ku mnie przegina:
«Jest Bóg i czegóż ci więcej?!»
To małę, nędzne pacholę
Prawi mi, patrząc w oczy:
«W twym jednostajnym kole
Wieczność wraz z tobą kroczy…»
Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi,
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi…”J. Kasprowicz „Księga ubogich II”
„Panie,
Przed wielu, wielu laty
Spotkałem Cię na drodze do Jeruzalem.
Była wczesna wiosna.
Kwitły drzewa migdałowe.
Pamiętam tę chwilę, gdy podszedłszy do Ciebie,
Spytałem, co mam czynić,
Aby być doskonałym.
Odparłeś, że powinienem sprzedać
Całą swoją majętność,
Pieniądze rozdać ubogim
I iść za Tobą.
Ogarnął mnie smutek.
Stchórzyłem.
Powróciłem do domu.
A teraz jestem już starcem,
Mam liczną rodzinę,
Mój majątek pomnożył się w dwójnasób,
Ludzie uważają mnie za szczęśliwego,
Ja jednak czuję w sobie dotkliwą pustkę,
Niedosyt
I beznadziejność,
Które nawet moim najbliższym
Ujawnić się boję,
Na pewno by mnie wyśmiali.
Minęły lata,
A ja wciąż zapomnieć nie mogę
Tamtej wiosny,
Mojego pytania
I kwitnących drzew migdałowych”.R. Brandstaetter „Wyznanie męża, który nie poszedł za Panem”
Photo by Volker Glätsch on Pixabay
„- Narnio, Narnio, Narnio, przebudź się! Kochaj. Myśl. Mów. Bądź chodzącymi drzewami. Bądź mówiącymi zwierzętami. Bądź uduchowionymi wodami”.
C. S. Lewis „Siostrzeniec czarodzieja”
Photo by Stefan Keller on Pixabay