Owszem, pożądanie jest jeszcze gorsze niż ogień

„Owszem, pożądanie jest jeszcze gorsze niż ogień. Ogień jednak zmniejsza się, gdy kończy się drzewo. Pożądanie zaś, gdy się w kimś rozrośnie, nie tylko się nie zmniejsza, lecz wzrasta mimo braku swego przedmiotu i zamiast zgasnąć jak ogień, któremu zabrakło paliwa, osłabia i męczy duszę, bo wzrósł jej głód, a zmniejszył się pokarm”.

św. Jan od Krzyża „Droga na Górę Karmel” I 6.7

Photo by Hans on Pixabay

Gdyby mnie ktoś zapytał o sekret szczęścia

„Gdyby mnie ktoś zapytał o sekret szczęścia, odpowiedziałabym, że jest nim niezdawanie sobie sprawy z siebie, wyrzekanie się siebie w każdej chwili. Oto jest dobry sposób, by uśmiercić pychę: bierzemy ją głodem! Widzisz, pycha jest miłością nas samych. A więc trzeba, żeby miłość Boża była tak mocna, aby zgasiła wszelką miłość własną”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej „Wielkość naszego powołania”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 382

Photo by Spencer Wing on Pixabay

Ofiaruj Mu cierpienia

„Ofiaruj Mu cierpienia, które znosisz w związku ze zdrowiem. To jest coś najlepszego, co możemy Mu dać. Gdybyśmy potrafili docenić szczęście płynące z cierpienia, odczuwalibyśmy głód jego. Pomyśl, że dzięki niemu możemy cośkolwiek dać Bogu. Och, nie traćmy żadnego. Złóż w nim całą radość”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 297 do matki, w: taż „Pisma” t. 2, s. 465-466

Photo by unknownuserpanama on Pixabay

Przez mury, przez dziury, przez warty

„Przez mury, przez dziury, przez warty,
Przez druty, przez gruzy, przez płot,
Zgłodniały, zuchwały, uparty,
Przemykam, przebiegam jak kot.
W południe, po nocy, o świcie,
W zawieję i skwar,
Po stokroć narażam swe życie,
Nadstawiam dziecinny swój kark.

Pod pachą zgrzebny worek,
Na plecach zdarty łach
I młode zwinne nogi,
I w sercu wieczny strach.
Lecz wszystko trzeba ścierpieć
I wszystko trzeba znieść,
By państwo mogli jutro
Do syta chleba jeść.

Przez mury, przez dziury, przez cegły,
Po nocy, o świcie i w dzień,
Zgłodniały, zuchwały, przebiegły,
Przesuwam się cicho jak cień.
A jeśli dłoń losu znienacka
Dosięgnie mnie kiedyś w tej grze,
To zwykła jest życia zasadzka,
Ty, mamo, nie czekaj już mnie.

Nie wrócę już do Ciebie,
Nie dotrze z dala głos.
Uliczny pył pogrzebie
stracony dziecka los.
I tylko jedną troską
Na wargach grymas skrzepł,
Kto Tobie, moja mamo,
przyniesie jutro chleb?”

Henryka Łazowertówna „Mały szmugler”, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/lazowertowna-maly-szmugler.html

Photo by Alexa on Pixabay

Dzięki więc tej prośbie Syna Bożego

„Dzięki więc tej prośbie Syna Bożego mamy już zapewniony na zawsze ten chleb najświętszy, tę mannę Jego Boskiego Człowieczeństwa, mającą w sobie wszystkie smaki słodyczy, w której zawsze tak Go znajdziemy, jak Go szukać będziemy. Nie ma już obawy – chyba że z własnej winy na to zasłużymy – by nasza dusza umarła z głodu. Czegokolwiek by pożądała, jakiekolwiek byłyby jej potrzeby i pragnienia, pożywając ten chleb, znajdzie w nim łaskę, pocieszenie i posilenie. Nie masz takiego niedostatku ani ucisku, ani prześladowania, którego by z łatwością nie zniosła, skoro zacznie podzielać Jego boleści”.

św. Teresa od Jezusa „Droga doskonałości” 34,2

Photo by David Eucaristía on Pixabay

Panie Jezu, kiedy jestem głodna

„Panie Jezu, kiedy jestem głodna, spragniona i jest mi zimno, daj mi kogoś, kto potrzebuje strawy; kiedy jest mi przykro, daj mi kogoś, kto potrzebuje pocieszenia; kiedy mój krzyż staje się ciężki, pozwól mi nieść krzyż drugiego człowieka; kiedy nie mam czasu, ześlij mi kogoś, komu mogę pomóc przez chwilę; kiedy jestem upokorzona, spraw, abym miała kogoś, kogo mogę pochwalić; kiedy się boję, ześlij mi kogoś, komu mogę dodać odwagi”.

Matka Teresa z Kalkuty

Photo by billy cedeno on Pixabay

Daw­ne człe­ka pa­no­wa­nie

„Daw­ne człe­ka pa­no­wa­nie,
Nie wy­nisz­czo­ne do koń­ca!…
Zo­sta­ło mu uży­wa­nie
Wol­ne po­wietrza i słoń­ca.

Resz­tę lę­ka­mi twar­de­mi
Dała moż­nym prze­moc krwa­wa!
Na cóż mię było na zie­mi,
Gdy nic do niej nie mam pra­wa?

Pta­stwo wol­no prze­la­tu­je,
I wy­ży­wia się z tej niwy;
Tu ro­bak część swą znaj­du­je,
Wziął, wie­le chciał, zwierz pierz­chli­wy!

Ja rów­nym człe­kiem stwo­rzo­ny,
Próż­no po­kar­mu wy­zie­ram,
Na buj­ne pa­trzę za­go­ny,
I z gło­du przy nich umie­ram.

Oto tłum lu­dzi i koni
Przydróżne zbo­że wy­tła­cza;
Szum się po po­wietrzu goni!
Wozy to idą bo­ga­cza.

On, nad in­nych roz­tar­gniony,
Z gorą­cem, z py­łem się bie­dzi
Chmurą prochu oto­czo­ny,
Że go i nie­bo nie wi­dzi!

Po­chleb­ca go fał­szem tru­je!
Co zja­dło me wy­ży­wie­nie,
Na ręku przed nim pia­stu­je
Ulu­bio­ne pań­skie szcze­nię.

Bo­gacz mym gło­sem zwró­co­ny,
Na tę stro­nę gło­wą ski­nął,
Gdzie ja leżę za­po­mnio­ny!
Wi­dział ka­le­kę, i mi­nął.

Boże! Przy mem pra­wie sto­ję,
Zwę Cię Oj­cem ze wszyst­kie­mi:
Nie wi­dzisz!… Ja, dziec­ko two­je,
Po­nie­wie­ram się po zie­mi!

Już mi się oczy stę­pi­ły,
Próżno le­jąc łzy co­dzien­ne:
Nie­ba się z zie­mią zmó­wi­ły,
I sta­ły mi się ka­mien­ne!…

Nic mię w tem ży­ciu nie cie­szy,
Wszyst­ko mija mą kol­eję
Śmierć się tyl­ko ku mnie śpie­szy,
Za rękę wio­dąc na­dzie­ję”.

F. Karpiński „Żebrak przy drodze”

Photo by Hubert Buratynski on Pixabay

Jest coś takiego w psiej naturze

„Ktoś ustanowił tak tam na Górze
I trudno nam to wytłumaczyć:
Jest coś takiego w psiej naturze,
Że pies nam wszystko chce wybaczyć.

I głód. I chłód. I niewygodę
Gdy łańcuch jeszcze bardziej skrócą,
I ból, i strach, i niepogodę,
I poniewierkę, gdy wyrzucą.

Jest coś takiego w psiej naturze,
Co ludzie często mają za nic:
To wierność, która trwa najdłużej
I miłość, która nie zna granic.

Ta miłość się nie może znużyć
Ani z latami, ani z wiekiem,
Ale by na nią móc zasłużyć,
Trzeba po prostu być człowiekiem”.

F. J. Klimek „Jest coś takiego”

Photo by Julie Rothe on Pixabay