„[…] a wiadomo przecież, że dla Karmelitanki myśl o osobie, którą się miłuje, jest równoznaczna z modlitwą w jej intencji”.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus, list 225 do siostry Anny od Najświętszego Serca
Photo by Erika Varga on Pixabay
„[…] a wiadomo przecież, że dla Karmelitanki myśl o osobie, którą się miłuje, jest równoznaczna z modlitwą w jej intencji”.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus, list 225 do siostry Anny od Najświętszego Serca
Photo by Erika Varga on Pixabay
„Jakże jestem szczęśliwa, że jestem na zawsze więźniem Karmelu. Nie mam ochoty jechać do Lourdes, aby mieć ekstazy. Wolę monotonię WYRZECZENIA! Jakież to szczęście być tak doskonale ukrytym, by nikt nie pomyślał o nas!… być nieznaną nawet dla osób, które żyją z nami…”.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus, list 106 do siostry Agnieszki od Jezusa
Photo by wal_172619 on Pixabay
„Jednego tylko pragnę, gdy będę w Karmelu: zawsze cierpieć dla Jezusa. Życie mija tak prędko, że doprawdy lepiej trochę pocierpieć i zdobyć piękną koronę, niż bez cierpienia osiągnąć jedynie zwyczajną. Gdy pomyślę, że za jedno z radością zniesione cierpienie przez całą wieczność bardziej kocha się Dobrego Boga! – a przy tym, cierpiąc, można zbawiać dusze. Ach Paulino – gdybym mogła w chwili śmierci ofiarować Panu Jezusowi bodaj jedną duszę, jakże byłabym szczęśliwa! Jedna dusza byłaby wyrwana z czeluści piekielnych, by wielbić Boga przez całą wieczność”.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus, list 43B do siostry Agnieszki od Jezusa
Photo by AI Image Generator.
„Jestem najmniejszą branką Pana,
Bo cóż dwa lata, ot, pacholę –
A przecież chcę, babciu kochana,
Odegrać dziś pieśniarki rolę.
Zazdroszczę ci bliskości nieba! –
Chcę już być z Oblubieńcem wiecznie,
A tu pracować, jak ty, trzeba…
Więc się uśmiecham tak serdecznie.
Ach, gdybym miała lata trudu,
Jak Ty, dla swego Oblubieńca,
Miłość by dokonała cudu
W zacisznym gniazdku mego szczęścia.
Lecz czując się maleńka taka,
Proszę cię, siostro, ucz malucha,
Co umieć ma karmelitanka,
By jak ty – ukochać, jak ty – słuchać.
Powiedz mi, jak mam się poświęcać,
Jak mam się spalać, by bez słowa,
W służbie Jezusa-Oblubieńca,
Jego miłością promieniować.
Powiedz mi, powiedz, jak mam w męce
Zapatrzeć się w Umęczonego,
Czystością ducha wchłaniać szczęście
Bliskości boskich rysów Jego.
Powiedz mi, jak mam, gdy się modlę,
W milczeniu i wśród mroków wiary,
Już tu na ziemi wielbić godnie
Obecność moich Trzech, by żarem
Wejść kiedyś w Wizję bez zasłony,
Gdzie kontemplując Oblubieńca –
Gwiazdę Przewodnią, wzrok stęskniony
Rozjaśni wielka pełnia szczęścia!
Siostry, On nam pokaże Ojca,
Gdy wieczny dzień nam zalśni zorzą,
Ujrzymy Go w światłości słońca,
W jedności wejdziem w Jedność Bożą”.św. Elżbieta od Trójcy Świętej „[Jestem najmniejszą oblubienicą]”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 125-136
Photo by Esi Grünhagen on Pixabay
„Błogosławione dni łaski,
Dni świeże, bezcenne dla duszy
Spragnionej biec z rannym brzaskiem
Na słodkie spotkanie z Jezusem.
Dni, które kocham i cenię,
Dni wejścia w serca głębiny
Po radość i umocnienie
W Umiłowanym – Jedynym.
W tajemnej ciszy świątyni
Milczeniem serce oddycha,
Chciałoby czasu bieg wstrzymać,
Stając się w Cichym wskroś ciche!
Serce przy Sercu z mym Bogiem,
Tajemnic wzajemne wylanie,
Zanurzasz mnie w światłość i ogień –
Otom jest, Panie.
Kojącą ciszą wieczności,
O wschodzie słońca i zmroku
Wlewasz się we mnie, Miłości,
Chłonę Cię, ucz mnie i strofuj.
W cień Krzyża wtulam się cała,
O prawdę wołam i światło,
O moc Twą proszę, niech działa,
Gdy będzie nie tak… i nie łatwo.
Wsącza się gorycz zamętu,
Bo miłość matczyna mnie trzyma,
A Karmel mnie woła! Być świętą,
O Jezu, chcę! Bierz mnie, trzymaj!
Gdy wzejdzie słońce Twej Woli,
Gdy serce się burzy i miota,
Tam – miłość mnie trzyma, i boli,
Tam wołasz mnie Ty, i tęsknota.
Dobry Jezu, rozstanie? –
Opuścić mam dziś, już, teraz?
Czy sprostam próbie, o Panie,
Gdy serce z tęsknoty umiera?
Przemówił Pan w blasku świtu,
Gość Boski dotknął strun serca:
Umiłowana ma, witaj,
Rozterki łzy, czy blask szczęścia?…
Twój Jezus, oblubienico,
Otwiera ci dłonie swoje,
Łez perły blaskiem nasyca,
A ból – pokojem.
Chciałaś mieć udział w mej Męce?
– Oto przywilej udziału…
Oblubienico, twe ręce
Miłość krzyżuje pomału…
Marzyłaś o krzyżu zbyt wzniośle,
Gdy on jest twardy i szary,
Pójdź z Oblubieńcem, ma siostro,
Krok w krok, ku wzgórzu Kalwarii…
Pójdź za Mną, ucz się odważnej
Pokory, cichości serca,
Im wyżej, tym idzie się raźniej,
Krzyż cię przez miłość uświęca.
Oblubienico ty moja,
Pocieszasz Miłość w Jej Męce,
Gdy bierzesz udział w mych znojach,
Więc módl się i czyń coraz więcej.
Podczas cudownej tej chwili
Bóg niebo rozwarł nade mną!
Bóg się z czułością pochylił
Płakał wraz ze mną!…
Żegnam cię miejsce najświętsze,
Boski Samotnik wie wszystko,
Unosi Go w sobie me wnętrze,
Najsłodsze Miłości Ognisko.
Zaczynam życie od nowa,
Duch mój w miłości zachwycie,
Bo Oblubieniec darował
Swe oczy oblubienicy.
Oglądam nieznane krainy,
W ich pięknie dusza ma tonie,
W jedności z mym Boskim Jedynym,
Uściskiem splecione są dłonie.
On mnie podtrzyma, gdy trzeba
Walczyć i cierpieć w skrytości.
Wspólne są łzy, wspólne niebo,
Które odkryłam w miłości.
Dzielić boleści z Jezusem,
To moje niebo, tak blisko!
I czegóż więcej chcesz, duszo?
W Nim moje wszystko”.św. Elżbieta od Trójcy Świętej „Rekolekcje”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 83-86
Photo by Jill Wellington on Pixabay
„Ach, dlaczego mam jeszcze usychać,
Z tej tęsknoty, co imię ma Twoje?
– Samotności nam trzeba, we dwoje
Z dala od swych najbliższych wciąż wzdychać.
Ach, dlaczego mi każą usychać,
Wyciszają płacz mojej tęsknoty,
Gdy Ty widzisz miłości mej wzloty!
– W Twych ramionach gołąbka jam cicha! –
Ach, dlaczego mi każą usychać,
Gdy surowych krat piękno mnie wabi?
Ludzie świata w miłości zbyt słabi,
By zrozumieć czas mego kielicha.
Ach, dlaczego mi każą usychać,
Gdy me serce za mury ulata,
Tam, gdzie głosów nie słychać już świata,
Serce śpiewa i tęskni, i wzdycha.
Ach, dlaczego mi każą usychać,
Litość snują wokół mojej tęsknoty,
Gdy mnie cierpień z miłości rwą wzloty,
Coraz wyżej, Twój głos, Twój śpiew słychać.
Nie, mój Panie, Ty uschnąć mi nie dasz.
Sam położysz kres memu męczeństwu,
Gdy śmierć zadasz światowym szaleństwom.
Więc żegnajcie chimery!… Me Credo –
Oblubieniec – w Karmelu mnie wzywa,
W Nim ma radość i pełnia szczęśliwa”.św. Elżbieta od Trójcy Świętej, w: taż „Pisma” t. 3, s. 35-36
„Karmelitanka jest istotą milczącą”.
św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 218 do ciotek Rolland, w: taż „Pisma” t. 2, s. 288
Photo by Manfred Richter on Pixabay