Już nie wiem, co mam mówić

„Już nie wiem, co mam mówić, by poruszyć Serce Boże. Tak bardzo Je prosiłam… Ale nade wszystko nie będę się zniechęcać. «Dobry Ojcze – powiedziałam Mu – w imię Jezusa, mego Boskiego Oblubieńca, Jezusa, wzniosłej całopalnej Ofiary, Jezusa-Więźnia z miłości do nas, wysłuchaj mojej modlitwy! Ach, pozwól się wzruszyć ceną tej bezcennej Ofiary. Rozważ to wszystko, co wycierpiał Twój Boski Syn. Choć jestem tak nędzną, przychodzę prosić Cię o łaskę!»”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej „Dziennik”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 208 – 209

Photo by Jürgen on Pixabay

Och, widzisz, z każdym nowym cierpieniem całuję Krzyż

„Och, widzisz, z każdym nowym cierpieniem całuję Krzyż mego Mistrza i mówię Mu: «Dziękuję, nie jestem tego godna», ponieważ myślę, że cierpienie było towarzyszem Jego życia, a ja nie zasługuję na to, by być traktowaną tak jak On przez swego Ojca”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 316 do matki, w: taż „Pisma” t. 2, s. 512-513

Photo by Anna on Pixabay

Nigdy jeszcze tak bardzo nie zrozumiałam

„Nigdy jeszcze tak bardzo nie zrozumiałam, że cierpienie jest największą rękojmią miłości, jaką Bóg może okazać swemu stworzeniu, i nigdy nie podejrzewałam, że taki smak jest ukryty w głębi kielicha dla tego, kto go wypił aż do dna. Droga pani, to ojcowska ręka, ręka nieskończenie czuła zadaje nam ten ból. Och, umiejmy przejść ponad goryczą tego bólu, aby w nim znaleźć nasz odpoczynek”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 315 do pani de Sourdon, w: taż „Pisma” t. 2, s. 510

Photo by Gabriela Piwowarska on Pixabay

Panie Jezu, który prosisz nas, abyśmy stali się jak dzieci

„Panie Jezu, który prosisz nas, abyśmy stali się jak dzieci, daj mi serce łagodne i wolne, zdolne postrzegać drżenia historii, dyszenie przyszłości, jęki cierpiących, niepokoje młodych, miłość zakochanych. Nie pozwól, abym zamknął się w strachu. Uczyń mnie uważnym na Ciebie, abym mógł dalej zdążać ku wysokościom nieba, zakotwiczony u potrzeb ziemi, w pogodnej pewności, że Ojciec trzyma mnie za rękę, i że Duch Święty każdego dnia zaskarbia dla mnie synowską miłość”.

M. Orsatti

Photo by ymyphoto on Pixabay

Cierpienie

„[…] cierpienie, jeśli nie jest skutkiem naszych własnych czynów, jest zsyłane przez Boga, który zawsze pozostaje naszym Ojcem. To On rani, aby następnie leczyć. On chłoszcze, aby wychowywać. Próba daje nam okazję do wynagradzania za nasze grzechy i grzechy świata, lecz przede wszystkim powoduje wzrost miłości. Równocześnie jest ona dowodem miłości Boga, który zsyła je swoim najlepszym przyjaciołom, aby następnie ich nagradzać. Przyjmując je, dajemy dowód naszego zawierzenia, ufności i wspaniałomyślności”.

J. E. Bielecki OCD w: bł. Elżbieta od Trójcy Świętej „Pisma” t. II, s. 14-15

Photo by HoAnneLo on Pixabay

Bądź jak mała dziewczynka

„Bądź jak mała dziewczynka, która pragnie spocząć i zasnąć przytulona do serca ojca.
W miłości jest twoje, życie, córko moja: kochaj Mnie.
W miłości jest twoja nadzieja: kochaj Mnie.
W miłości jest twoja siła: kochaj Mnie.
W miłości jest twój pokój: kochaj Mnie.
Przyszedłem na ziemię, aby szukać twojej miłości: kochaj Mnie.
Stałem się dzieckiem, aby zmiękczyć twoje serce: kochaj Mnie.
Pracowałem, aby uświęcić twoje siły: kochaj Mnie.
Umarłem na krzyżu, aby zbawić twoją duszę: kochaj Mnie.
Jestem Prawdą: wierz Mi.
Jestem twoją siłą: ufaj.
Jestem twoim wiecznym Życiem: kochaj Mnie!”

ks. D. Ruotolo „Jezus do serca siostry”, s. 80

Photo by Amore Seymour on Pixabay

Zawsze chcesz być podobną do małych dzieci

„- Zawsze chcesz być podobną do małych dzieci, powiedz nam więc, Siostro, co trzeba czynić, aby nabyć ducha dziecięctwa, co to znaczy być małym?
«Być małym – odpowiedziała – to uznawać swą nicość, to oczekiwać wszystkiego od Boga, jak małe dziecko oczekuje wszystkiego od swego ojca. O nic się nie troszczyć ani nie gromadzić mienia.
Nawet w domu ubogich, póki dziecko jest małe, dają mu to, co jest niezbędnie potrzebne, lecz gdy podrośnie, ojciec nie chce już go żywić i mówi do niego: teraz pracuj! możesz już sam dać sobie radę. Otóż, aby nie usłyszeć tego, nie chciałam nigdy być duża, czułam się niezdolna, by zapracować sama na moje życie, na życie wieczne w niebie. Pozostałam więc zawsze małą, nie mając innego zajęcia, jak zrywanie kwiatów, kwiatów miłości i ofiary, i oddawanie ich Bogu, aby Mu sprawić przyjemność.
Być małym to nie przypisywać sobie cnót, które się pełni, nie sądzić, że jest się zdolnym do czegokolwiek, lecz uznawać, że Bóg daje swemu małemu dziecku skarb cnót w ręce, aby go używało w potrzebie; lecz jest to zawsze skarb Pana Boga.
Wreszcie nie zniechęcać się swoimi błędami, bo dzieci często upadają, ale są za małe, aby uczynić sobie wielką krzywdę»”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus „Rady i wspomnienia”, s. 246

Photo by VIKTOR KONDRATIUK on Pixabay