Nabycie pokory

“Obecnie jest ci koniecznie potrzebne nie tyle praktykowanie cnót heroicznych co nabycie pokory. Dlatego dobrze jest, że twoje zwycięstwa są zawsze zmieszane z porażkami i to z rodzaju takich, o których nie możesz myśleć z przyjemnością. Przeciwnie, wspomnienie o nich upokarza cię, pokazując, że nie należysz do liczby dusz wielkich”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus “Dzieje duszy”, s 299

Photo by omer yousief on Pixabay

Bóg jednak daje nam wsparcie

“Bóg jednak daje nam wsparcie. W Jego oczach jesteśmy pokonani tylko wtedy, kiedy pozwalamy, aby porażka nas zwyciężyła, kiedy nie chcemy zaufać, że może ona być darem, szansą na to, by – przy następnej okazji – stać się kimś lepszym, mocniejszym i mądrzejszym. Bóg posługuje się wszystkim w naszym życiu, aby przekształcić nas w takie osoby, jakimi pragnie nas widzieć”.

J. Bricker “Wszystko jest możliwe”, tł. M. Kwiecień, s. 66

Bóg przewidział, że będziemy doświadczać porażek

“Bóg przewidział, że będziemy doświadczać porażek. W ten sposób pomaga nam osiągnąć coś o wiele ważniejszego i trwalszego niż chwila zwycięstwa. Zajęło mi całe lata, zanim nauczyłam się koncentrować na tym, co dostałam, zamiast na tym, co straciłam. Teraz rozumiem, że zwycięstwem jest sama podróż – nawet jeśli po drodze zdarzają mi się potknięcia”.

J. Bricker “Wszystko jest możliwe”, tł. M. Kwiecień, s. 64

Skoro nasz związek się skończył

“Długo dręczyła mnie myśl, że skoro nasz związek się skończył, to okazał się porażką. Teraz rozumiem, że to tak nie działa. Każdy związek jest ćwiczeniem, dzięki któremu nasze dusze mogą się rozwijać. Albo ja pomagam partnerowi nauczyć się czegoś o sobie, albo on pomaga w tym mnie.
David zmarł w dniu, w którym moja córka skończyła szkołę średnią, kilka tygodni przed tym, jak wyszłam za mąż.
Chociaż minęło już prawie dwadzieścia lat, w pewnym sensie nigdy nie przestałam go kochać. Wiedziałam, że zawsze będzie nas łączyć coś prawdziwszego niż chemia i pogarda.
Poruszył coś głęboko we mnie i nieodwracalnie zmienił mój sposób rozumienia miłości – żebym mogła pokochać kogoś innego.
Okazuje się, że wcale nie złamał mi serca. On je tylko zahartował”.

R. Brett “Kochaj”, s. 112-113

Zmęczony własnym grzechem

“Człowiek może być, nieraz jest, zmęczony własnym grzechem. Zwłaszcza, jeśli jest to związane z jakimś nałogiem. Ma dość tego, że nie potrafi przerwać pasma własnych porażek. Ale w tej samej mierze człowiek może być zmęczony napływającym z każdej strony wezwaniem do nawrócenia. I to wezwaniem często okraszonym tanim pocieszeniem: zobacz, spróbuj, uda się na pewno. Człowiek miewa chwile, że to wszystko wychodzi mu bokiem. Odczuwa już tylko chęć, by uciec tam, gdzie zażyje ciepłej kąpieli, zapomni o wszystkim, od wszystkiego się na chwilę uwolni. Tam, gdzie nikt nie będzie kazał mu niczego wybierać.
Ale to jest ucieczka w rozwiązania pozorne. […] W bezmyślność, w zawieszenie, w kapitulację; niech się dzieje, co chce, byle mnie nie dotyczyło; ja już nie mam ochoty na nic. Tymczasem Jezus dogania uczniów na ich drodze do Emaus. Przecież po to właśnie wstał z grobu, by dać umarłym życie. Ale to sam człowiek musi od Niego przyjąć taki dar. Dar, który go przeraża i nieraz popycha do ucieczki, by już tylko nie musieć decydować, by nie zaczynać wszystkiego na nowo”.

G. Ryś “Skandal miłosierdzia”, s. 86 – 87