Jestem zbyt realistyczny, nadmiernie trzeźwy

„Jestem zbyt realistyczny, nadmiernie trzeźwy, zbyt dobrze poinformowany, zbyt dokładnie znający sytuację, bym mógł to przeskoczyć w swoim przewidywaniu. Właśnie grzech mój jest grzechem trzeźwości, w której brak miejsca na to «niemożliwe słowo», które Bóg jeden zawsze wypowiedzieć może. Oskarżam się z grzechu trzeźwości. Mówią o mnie komuniści, że jestem mistykiem; nie jestem nim, ale przeciwnie – jestem realistą. Moim największym grzechem jest realizm, wróg oczu nadprzyrodzonych. Wierzę, że Bóg może wszystko i zawsze uczynić, ale nie przeze mnie. Wierzę, że Bóg może wyprowadzić wodę ze spieczonej skały umęczonej duszy Narodu, ale żeby to miał uczynić przeze mnie? Brak mi jeszcze tej pokory, która pozwoliłaby mi uwierzyć w to. Grzech Mojżesza powtarza się we mnie”.

bł. S. Wyszyński „Zapiski więzienne”, 24 maja 1956

Photo by ptato_graphic on Pixabay

Bóg, wzywając kogoś na nową drogę łask…

„Bóg, wzywając kogoś na nową drogę łask, doświadcza go. Powiedziałbym, że nawet popycha w stronę, która naszej pysznej naturze wydaje się nierozsądna. Potrzeba wówczas zaprzeć się samego siebie, zrezygnować z siebie. Jeśli zamkniesz wtedy oczy i pójdziesz tą drogą, przezwyciężysz siebie, to przeskoczysz martwy punkt i wzniesiesz się wyżej”.

ks. Dolindo Ruotolo, cyt. za: J. Bątkiewicz-Brożek „Jezu, Ty się tym zajmij!”, s. 115

Hamlet nie miał żadnych szans

„W warunkach przewlekłego stresu zmienia się architektura mózgu. Hamlet nie miał żadnych szans. Kiedy stres utrzymywał się dłuższy czas, jego system chłodny – w szczególności kora przedczołowa, niezbędna do rozwiązywania problemów i hipokamp odgrywający ważną rolę w procesach pamięciowych – zaczął się kurczyć. W tym samym czasie jego ciało migdałowate, leżące w samym sercu układu gorącego, nadmiernie się powiększyło. To połączenie zmian w mózgu sprawiło, że samokontrola i chłodne, trzeźwe myślenie stały się niemożliwe. Później, gdy doświadczany przezeń stres nadal nie ustępował, ciało migdałowate przestało rosnąć i zaczęło ulegać atrofii, co uniemożliwiło bohaterowi normalne reakcje emocjonalne”.

W. Mischel „Test Marshmallow”, Sopot 2015, s. 56

Kiedy się dziwić przestanę

„Kiedy się dziwić przestanę,
Gdy w mym sercu wygaśnie czerwień,
Swe ostatnie, niemądre pytanie
Nie zadane, w połowie przerwę.


Będę znała na wszystko odpowiedź,
Ubożuchna rozsądkiem maleńkim,
Czasem tylko popłaczę sobie
Łzami tkliwej i głupiej piosenki,
By za chwilę wszystko zapomnieć.
Kiedy się dziwić przestanę,
Kiedy się dziwić przestanę,
Będzie po mnie.


Kiedy się dziwić przestanę,
Zgubię śpiewy podziemnych strumieni,
Umrze we mnie, co nienazwane,
Co mi oczy jak róże płomieni.
Dni jednakim rytmem pobiegną,
Znieczulone, rozsądne, żałosne,
Tylko życia straszliwe piękno
Mnie ominie nieśmiałą wiosną.
Za daleko jej będzie do mnie.
Kiedy się dziwić przestanę,
Kiedy się dziwić przestanę,
Będzie po mnie.


Kiedy się dziwić przestanę,
Lżej mi będzie i łatwiej bez tego.
Ścichną szczęścia i bóle wyśmiane,
Bo nie spytam już nigdy – dlaczego?
Błogi spokój wyrówna mi tętno,
Gdy się życia nauczę na pamięć,
Wiosny czułej bolesne piękno
Pożyczoną poezją zakłamię.
I nic we mnie, i nic koło mnie.
Kiedy się dziwić przestanę,
Kiedy się dziwić przestanę,
Będzie po mnie”.

J. Kofta