Tak daleko odeszłam od Ciebie

Tak daleko odeszłam od Ciebie
I już nie wiem, gdzie wiedzie ma droga.
Stanę, spojrzę dokoła, przed siebie,
I zawołam do mojego Boga.

A Ty przyjdziesz od razu, o Panie,
I przytulisz do Serca Swojego,
I na chwilę me serce przystanie,
Po czym przylgnie do Serca Twojego.

I zobaczę tę drogę świetlaną,
Która wiedzie na szczyty Karmelu.
Pójdę po niej natychmiast, dziś rano,
Bo mnie pewnie powiedzie do celu.

Przejdę ciemne tęsknoty jaskinie
I pustynie modlitwy oschłości,
Przebrnę puszcze zwątpienia, to minie,
Bo prowadzi do pełni radości.

Minę zgubne światełka pożądań,
Wzrok odwrócę od grzechu cudzego,
Własny Tobie w spowiedzi swej oddam
I nie spytam Cię, Panie: „dlaczego?”

Stanę naga w świetle Twojej prawdy
I pozwolę oczyścić się cała.
Ty nie wspomnisz już na grzech mój dawny,
Ja nie wrócę do tego, co kala.

Pójdę z Tobą, o Panie, przez Mękę,
Hen na szczyty, do ostatnich mieszkań,
Tylko weź mnie już teraz za rękę
I poprowadź, gdzie wiedzie Twa ścieżka.

U. Piechota, 2023 – Wszystkie prawa zastrzeżone (All rights reserved).

Photo by Klaus Dieter vom Wangenheim on Pixabay

O Panie, który rządzisz przestworzami

O Panie, który rządzisz przestworzami,
Tak wielkiś Ty, istnienie Twe bez granic,
Tak mała ja i czas mój tak mizerny,
Wieczności pył w Wszechświecie Twym niezmiernym.

I tak jak sen mijają nie wiem kiedy
Szczęśliwe dni na przemian z dniami biedy.
Nie wróci już najmniejsza nawet chwila,
A każdy rok machnieciem jest motyla.

Gdy patrzę wstecz, na całe moje życie,
Wciąż widzę jedno tylko – Twe odbicie.
Na podobieństwo Twoje jam stworzona:
Ciało przemija – dusza nieskończona.

Wkrótce do bram Twych zapukam, o Panie –
Czy przyjmiesz mnie, czy skażesz na wygnanie?
Czy pierwszy raz pozwolisz mi zrozumieć
Że kochać tylko Twoje Serce umie?

Że ludzka miłość, tak niedoskonała,
Jest tylko cieniem, jak gorczyca mała?
Że te tęsknoty, dziś nieukojone,
Wiatr życia zawsze w Twoją pędzi stronę?

U. Piechota, 25.08.2021

Photo by Inactive account – ID 8385 on Pixabay

Polityka

Raz pewien polityk,
Człek powszechnie znany,
Ogłosił manifest:
„Jedz tylko banany!”

Lud wdzięcznie posłuchał,
Nie jadał nic więcej,
Więc wkrótce umarło
Ludzi pięć tysięcy.

Inny więc polityk
Rzekł jak brat do brata:
„Ja mam lepszy pomysł:
Niech żyje sałata!”

Ludzie więc na dietę
Sałatową przeszli,
Wkrótce w wielkich masach
Z tego świata zeszli.

Kolejny polityk
Orzekł więc nareszcie:
„Nasze wybawienie
Znajdziemy w agreście.”

Agrest nie podziałał.
Zaczęły się sprzeczki,
Czy lepiej jeść agrest,
Czy przejść na porzeczki.

Następny polityk
Rozwiązał te spory:
„Idźcie precz z agrestem –
Wiwat kalafiory!”

Wkrótce kalafiory
Jadło każde dziecko.
W rezultacie padło
Niejedno miasteczko.

A więc morał wiersza
Skreślę tymi słowy:
Nie wierz politykom.
Użyj własnej głowy!

U. Piechota, 7.03.2002

Photo by Alicja on Pixabay