On się nie narzuca

“On się nie narzuca. Zostawił nam ogromną wolność i jeśli nie poprosimy Go o pomoc, nie będzie wchodził z butami w nasze życie. Dał nam wolność, która jest bezgraniczna. Zgodził się nawet na odrzucenie Jego miłości”.

A. Pelanowski, cyt. za M. Jakimowicz “Jak poruszyć niebo?”, s. 130

Czego naprawdę chcesz?

“- Czego naprawdę chcesz? Chcesz przedłużyć komuś życie o kilka lat na tym padole łez, czy zgodzisz się na to, by ta osoba była już teraz w ramionach Jezusa, w najbezpieczniejszym miejscu na świecie?
Teoretycznie łatwo o odpowiedź…
Praktyka boleśnie pokazuje, że Jego drogi nie są moimi drogami”.

A. Pelanowski, cyt. za M. Jakimowicz “Jak poruszyć niebo?”, s. 130

Panie, do kogóż pójdziemy?

“Myślę, że […] wyznanie Piotra: «Panie, do kogóż pójdziemy?», nie było przygotowanym zawczasu, pobożnie przypudrowanym wierszykiem na «akademię ku czci» ani zdanym na szóstkę sprawdzianem ze znajomości Credo, ale desperackim krzykiem człowieka, który doskonale wie, że «bez Niego nic nie jest w stanie uczynić». Że wszystko, co zrobi sam z siebie, ostatecznie zepsuje. Będzie chciał stawiać namioty na górze Tabor, zacznie tonąć, narażając się na kpiny braci, z którymi nie chciało mu się wiosłować, jako jedyny weźmie Jezusa na bok i zacznie czynić Mu wyrzuty, by usłyszeć ostre: «Zejdź mi z oczu, szatanie», jako jedyny zaoponuje z nieudawanym świętym oburzeniem: «Nigdy nie będziesz mi nóg umywał!», będzie gorzko przełykał łzy, bo po niezwykle szczerej deklaracji: «Nigdy nie zaprę się Ciebie», usłyszy pianie koguta… Taki człowiek być może przybiegnie do grobu jako drugi, ale nie będzie miał żadnych oporów, by jako pierwszy wejść do środka”.

M. Jakimowicz “Jak poruszyć niebo?”, s. 127-128

Zobacz, kogo wybierał Jezus

“- Zobacz, kogo wybierał Jezus. Mam wrażenie, że On wybierał świadomie tych, o których wiedział, że do niczego Mu się nie przydadzą. Wybierał i wciąż wybiera tych, którzy sami mówili: «Ja się nie nadaję». Dlaczego? Bo ci ludzie przyjmują za darmochę to, co On chce im dać, przyjmują orędzie zbawienia jak dar i nie chcą za niego płacić. Nie mają zresztą czym zapłacić. Nie mają wobec Boga żadnych argumentów. On wybiera właśnie takich ludzi. To łatwy target, by dać im zbawienie [śmiech].
Dlatego Bóg często doprowadza nas do takiego stanu albo dopuszcza do niego. Po to, abyśmy wreszcie mogli przyjąć dar”.

A. Szustak, cyt. za M. Jakimowicz, s. 126-127