Pozwoliłem sobie kiedyś

„Pozwoliłem sobie kiedyś wyrazić się, że sklepienie grożące zawaleniem można podeprzeć i umocnić przez to – choć brzmi to paradoksalnie – że się je obciąży. Dość podobnie dzieje się z człowiekiem: wraz z zewnętrznymi trudnościami jak gdyby wzrastała jego wewnętrzna odporność”.

V. E. Frankl, cyt za: https://pamietnik-dda.blogspot.com/2010/06/zapisalam-w-czerwonym-notesie_18.html

Photo by Peter H on Pixabay

Radość to motyl, który fruwa nisko nad ziemią

„Radość to motyl, który fruwa nisko nad ziemią, lecz smutek to ptak o wielkich, ciężkich, czarnych skrzydłach, one wynoszą człowieka wysoko ponad życie skąpane w blasku słońca i w zieleni… Ptak smutku leci wysoko, tam gdzie anioły cierpienia pełnią straż przy obozowisku śmierci”.

J. Gaarder „W zwierciadle niejasności”

Photo by huems on Pixabay

Rankiem z domu wychodzimy

„Rankiem z domu wychodzimy,
wrogowie cudów –
każdy w swoją stronę…
A dopiero wieczorem
leży przed nami plon trudu
jak skrzypce – świeżo skończone.
Żona kwiat stawia na oknie,
drzewo w kominie bzyka,
na ręce złocone ogniem
płynie muzyka.
Siłą czerpaną z ognia
mężnieją uparte plecy.
Jak wódz na zdobycie fortecy
idziemy co dnia.
i nieraz trafia nas ostrze,
bijących w prawo i w lewo,
by były rzeczy najprostsze:
mięso, chleb, drzewo.

Na wiosnę śpiewną od ptaków,
kiedy się rzeka rozzłoci,
patrzymy z mostu, jak «Krakus»
mknie pod banderą do Młocin.
Dym pląsa w komina lufie,
bryzg srebrny strugą wypryska
i sternik nuci na rufie:
«Maryśka moja, Maryśka».
Czasem bandera się wytrze,
poplami z samego rana.
Nie krzyczcie. Plamy najbrzydsze
obmyje woda wiślana.

Wolno dojrzewa człowiek. Wiele mu trzeba męstwa
aby się nie dać wiatrowi i rosnąć w górę i w głąb,
by triumfalną zielenią zaszumieć w końcu jak dąb
zwycięstwa…

To przecież nie jest znużenie. To obłok wiosenny, gruby
który nadpłynął z łąk i oczy zasnuł, i zgasł…
Ach, nie utrzymać tych rąk! Do nowych śmieją się pracy
mocne cheruby.

Kiedyś nadejdzie jesień. Świat nam się mniejszy ukaże,
a za to dzieła wyrosną i usną jak olbrzymy.
Pójdziemy wtedy za miasto i z dala popatrzymy
na dni niezmarnowane i noce wolne od marzeń.

Trzeba się przemóc. Musimy. Jeszcze goręcej!
Skrzydlate są nasze konie i żłoby złote i obrok.
Ty słyszysz? Muzyka idzie: to w nas tak dźwięczy i dźwięczy
potężna dobroć.

Naszym żonom daj oczy szafirowe,
niech mają srebrne palce i suknie hiacyntowe.
Naszym dzieciom pokarmy pożywne,
żeby rosły i były proste, a nie dziwne.
O kominie także nie zapomnij, Panie:
Niech jada swą brzezinę na drugie śniadanie.
o kota naszego zatroskaj się ładnie:
żeby mu ciepło było, kiedy śnieg upadnie.
Wróć zdrowie obłąkanym, kraj wybaw od wojny,
daj chwilę odpocznienia wszystkim niespokojnym.

Koniec modlitwy. Teraz grzmi. A echo odpowiada mi
i w mazowieckich ostach,
i w błotach Pińska…
Słyszysz jak brzmi
moja codzienna, moja uparta, moja prosta
pieśń cherubińska”.

K. I. Gałczyński „Pieśń cherubińska”

Photo by Gerd Altmann on Pixabay

Natura ludzka polega na nieustannym wysiłku

„Natura ludzka polega na nieustannym wysiłku przekraczania granic zwierzęcości tkwiącej w człowieku i wyrastania ponad nią człowieczeństwem i rolą człowieka jako twórcy wartości. Bez tej misji i bez tego wysiłku wyrastania ponad samego siebie człowiek zapada z powrotem i bez ratunku w swoją czystą zwierzęcość, która stanowi jego śmierć”.

R. Ingarden „Książeczka o człowieku”, s. 25

Photo by Luca Toninelli on Pixabay

Każda świętość

„Każda świętość to przede wszystkim niczym nie zasłużone Boże wezwanie, lecz by mogła się ona rozwinąć, potrzeba zgody człowieka. Ta odpowiedź może paść wcześniej lub później, najważniejsze jednak, by człowiek powiedział swoje «tak» dobrowolnie”.

M.-D. Poinsenet „Stromą ścieżką”, s. 27

Photo by Arnie Bragg on Pixabay