Na szczyt góry Karmel

„Nasz Ojciec nie pozostawia złudzeń – na szczyt góry Karmel nie prowadzi ani droga dóbr ziemskich ani ścieżka dóbr niebieskich. Jedyna pewna droga na sam szczyt wiedzie przez słynne «nic», przez ową ciasną bramę, o której mówił Jezus, przez którą, by przejść, należy pozbyć się wszystkiego (por. Mt 7,14)”.

M. Fizia „Jezus – Chleb Życia” w: „Żyć Karmelem w Świecie” nr. 3 (103), wrzesień 2020, s. 3

Photo by Jens Teichmann on Pixabay

To straszne, ile ty cierpisz

„- To straszne, ile ty cierpisz!
– Nie, to nie straszne; mała ofiara miłości nie może uważać za straszne tego, co przysyła jej Oblubieniec. On mi daje na każdą chwilę tyle, ile znieść mogę; nie więcej; a jeżeli za chwilę zwiększy me cierpienie, to zwiększy również i moją siłę. Mimo to nie mogłabym Go prosić o większe cierpienia, bo jestem za mała; wtenczas stałyby się one moimi własnymi cierpieniami, i musiałabym sama je znosić; a ja nigdy nie umiałam nic uczynić sama”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus „Dzieje duszy”, s. 286

Photo by congerdesign on Pixabay

Chcę wskazywać duszom małe środki

„Chcę wskazywać duszom małe środki, którymi posługiwałam się tak skutecznie; mówić im będę, że tu na ziemi jedno tylko czynić należy: rzucać pod stopy Jezusa kwiaty małych ofiar, ujmować go pieszczotami! W taki to sposób Go ujęłam i dlatego właśnie tak dobrego doznam przyjęcia”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus „Dzieje duszy”, s. 284

Photo by Goran Horvat on Pixabay

Sama z siebie nie zasłużyłam nawet na to

„Wiem, że sama z siebie nie zasłużyłam nawet na to, by dostać się do owego miejsca ekspiacji, gdzie dostęp mają tylko dusze święte, ale wiem również i to, że Ogień Miłości uświęca skuteczniej od płomieni czyśćcowych, wiem, że Jezus nie może pragnąć dla nas cierpień bezowocnych i że nie wzbudzałby we mnie tych pragnień, gdyby nie miał zamiaru ich spełnić…”

św. Teresa od Dzieciątka Jezus „Dzieje duszy”, s. 189

Photo by Jackson David on Pixabay

Jakże wdzięczna jestem Jezusowi

„Jakże wdzięczna jestem Jezusowi, że pozwolił mi znajdować «jedynie gorycz w ziemskich przyjaźniach». Z sercem takim, jak moje, łatwo dałabym się usidlić i podciąć sobie skrzydła; jakże więc mogłabym potem «ulecieć spocząć»? Jak może serce oddane miłości stworzeń zjednoczyć się wewnętrznie z Bogiem?… Wiem, że jest to niemożliwe. Nie pijąc nigdy z kielicha nadmiernej miłości ku stworzeniom, czuję jednak, że nie mogę się mylić. Widziałam tyle dusz oczarowanych tym zwodniczym światłem, jak podobne biednym motylom latały opalając sobie skrzydła, po czym powracały do tego prawdziwego, słodkiego światła miłości, które wracało im skrzydła bardziej promienne i lżejsze, aby mogły w końcu ulecieć do Jezusa, tego Boskiego Płomienia, «który płonie a nie spala»”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus „Dzieje duszy”, s. 97

Photo by Tommy Rau on Pixabay