Ciągła nadaktywność

„«Ciągła nadaktywność tych obszarów mózgu sprzężona z nastawieniem społecznym może» – pisze Mitchell – «doprowadzić do tego, że zaczniemy dostrzegać umysły tam, gdzie ich nie ma, nawet w materii nieożywionej». Co więcej, rosnąca liczba dowodów wskazuje na to, że nasz mózg w sposób naturalny naśladuje stan, w jakim znajduje się umysł osoby, z którą wchodzimy w interakcję – bez względu na to, czy umysł ten jest prawdziwy, czy wyobrażony”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 259-260

Mózg, który przeprowadza proces przypominania

„«Mózg, który przeprowadza proces przypominania» – wyjaśnia Joseph LeDoux – «nie jest tym samym mózgiem, który uformował pierwotne wspomnienie. Aby stare wspomnienie miało w danej chwili sens dla mózgu, musi ono zostać zaktualizowane». Pamięć biologiczna znajduje się w stanie bezustannej odnowy. Z kolei w pamięci komputera znajdują się niezależne od siebie, statyczne bity, które można przenosić z jednego miejsca magazynowania w inne tyle razy, ile się chce, a one i tak się nie zmienią”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 235

Ludzie wstydzą się tego, że się urodzili

„«Ludzie wstydzą się tego, że się urodzili, a nie zostali wyprodukowani» – utrzymywał dwudziestowieczny filozof Günther Anders, zaś w wypowiedziach twórców Google wyczuwa się ten wstyd, a także ambicję, która z niego wyrasta. W świecie Google – gdzie wchodzimy, gdy podłączymy się do internetu – jest mało miejsca dla zadumanego bezruchu towarzyszącego «głębokiej lekturze» albo rozmytej pośredniości kontemplacji. Wieloznaczność nie jest wstępem do dokonywania spostrzeżeń, ale wadą, którą należy wyeliminować. Mózg ludzki jawi się jako przestarzały komputer, w którym trzeba zamontować szybszy procesor i większy dysk twardy – a także lepsze algorytmy, które pokierują myślami. «Wszystko, czego ludzie dokonują dla łatwiejszego posługiwania się sieciami komputerowymi, ułatwia jednocześnie sieciom komputerowym posługiwanie się ludźmi, choć ze zgoła innych przyczyn» – pisał George Dyson[…]”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 214

Im bardziej osoba cierpiąca koncentruje się na symptomach…

„Im bardziej osoba cierpiąca koncentruje się na symptomach, tym głębiej zostają one wyryte w obwodach neuronalnych; w najgorszych przypadkach umysł sam się trenuje, aby trwać w chorobie. Podobnie poprzez wzmacnianie pewnych dróg neuronalnych pogłębia się wiele nałogów. Nawet bardzo małe dawki silnie uzależniających narkotyków mogą bowiem radykalnie zmienić przepływ neurotransmiterów w synapsach danej osoby, co przełoży się na długofalowe zmiany w strukturze obwodów i funkcjach mózgu. W niektórych przypadkach natężenie pewnych neuroprzekaźników (takich jak dopamina – wywołująca uczucie przyjemności kuzynka adrenaliny) zdaje się powodować włączenie albo wyłączenie określonych genów, podsycając tylko głód narkotyku. Główne szlaki wówczas obumierają.
Ryzyko niepożądanych zmian neuroplastycznych dotyczy także normalnego, codziennego funkcjonowania naszego umysłu. Eksperymenty dowodzą, że poprzez aktywność fizyczną lub psychiczną mózg buduje nowe obwody neuronalne albo wzmacnia już istniejące, ale jednocześnie te, które nie są używane, mogą słabnąć albo zanikać. «Jeżeli przestaniemy ćwiczyć nasze zdolności psychiczne» – pisze Doidge – «nie tylko po prostu je zapomnimy – na mapie mózgu przestrzeń przypisana tym zdolnościom zostanie oddana tym, które faktycznie wykorzystujemy» […]. Jeśli zaś chodzi o jakość naszych myśli – neurony i synapsy są całkowicie odmienne. Ryzyko intelektualnego upadku jest wpisane w proces zmian zachodzących w naszym mózgu.
Nie oznacza to oczywiście, że nie możemy jeszcze raz zmienić kierunku sygnałów neuronalnych i przy odpowiednim wysiłku odblokować zdolności, które straciliśmy. Oznacza to jednak, że główne szlaki w naszym mózgu działają – jak rozumiał to Léon Dumont – po linii najmniejszego oporu: są to drogi, które większość z nas wybiera najczęściej, a im dłużej nimi podążamy, tym trudniej jest zawrócić”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 50-51

Paradoks neuroplastyczności

„Paradoks neuroplastyczności – jak zauważa Doidge – polega na tym, że przy całej elastyczności mentalnej, jaką nam daje, może nas uwięzić w «sztywnych zachowaniach» […]. W ten sposób właśnie mózg doskonali się w operacjach, które przeprowadza: coraz szybciej i coraz skuteczniej wykonuje rutynowe czynności, nieużywane obwody zaś słabną.
Innymi słowy: «plastyczny» to nie to samo co «elastyczny». Obwody neuronalne nie odkształcają się, aby wrócić do poprzedniej postaci, tak jak gumka recepturka, lecz trzymają się zmienionej formy. Przy czym nie oznacza to, że nowy stan jest stanem pożądanym. Złe nawyki zakorzeniają się w naszych neuronach równie łatwo, jak te dobre”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 49

Nasze myśli mogą wpływać na nasz mózg

„Badacz zaprosił do współpracy osoby, które nie umiały grać na pianinie, i nauczył je prostej melodii złożonej z krótkiego zestawu nut. Następnie podzielił uczestników na dwie grupy. Pierwszą poprosił o ćwiczenie melodii na klawiaturze przez dwie godziny dziennie przez pięć kolejnych dni. Drugą grupę zaś poprosił o spędzenie przy klawiaturze tej samej ilości czasu, a przy tym wyłącznie wyobrażanie sobie odgrywania melodii – bez dotykania klawiszy. […] W ten sposób odkrył, że w mózgu osób, które tylko wyobrażały sobie grę na pianinie, zaszły dokładnie takie same zmiany jak w mózgach tych, które faktycznie naciskały klawisze. Mózgi członków pierwszej grupy zmieniały się w reakcji na działania, które były podejmowane wyłącznie w wyobraźni – czyli w reakcji na myśli. Być może Kartezjusz […] miał rację, uznając, że nasze myśli mogą wpływać na nasz mózg, a przynajmniej wywoływać jego reakcję fizyczną. W wymiarze neurologicznym więc stajemy się tym, co myślimy”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 48

Hamlet nie miał żadnych szans

„W warunkach przewlekłego stresu zmienia się architektura mózgu. Hamlet nie miał żadnych szans. Kiedy stres utrzymywał się dłuższy czas, jego system chłodny – w szczególności kora przedczołowa, niezbędna do rozwiązywania problemów i hipokamp odgrywający ważną rolę w procesach pamięciowych – zaczął się kurczyć. W tym samym czasie jego ciało migdałowate, leżące w samym sercu układu gorącego, nadmiernie się powiększyło. To połączenie zmian w mózgu sprawiło, że samokontrola i chłodne, trzeźwe myślenie stały się niemożliwe. Później, gdy doświadczany przezeń stres nadal nie ustępował, ciało migdałowate przestało rosnąć i zaczęło ulegać atrofii, co uniemożliwiło bohaterowi normalne reakcje emocjonalne”.

W. Mischel „Test Marshmallow”, Sopot 2015, s. 56