Każdemu, każdemu czasem się wydaje

„Każdemu, każdemu czasem się wydaje,
że za nim wędrują baśnie jego kraju.
Każdy chciałby spojrzeć w ich oczy niewinne:
– Ty żeś to czy nie ty, baśni dni dziecinnych?…
– Jam nie Wańka-Stańka, lecz także baśń z chaty.
Kraj baśni jest wszędzie. Wspaniały! Bogaty!
Każdy, kto w tym kraju pięknych wzruszeń doznał
i wśród ciemnej nocy baśń dziecinną poznał”.

H. Januszewska „Pyza na polskich dróżkach” t. 1, s. 58-59

Photo by ApplesPC on Pixabay

Starannie przygotuj się do spowiedzi

„Starannie przygotuj się do spowiedzi. W tym sakramencie zanurzam niejako we krwi mojej szatę niewinności, odnawiam i upiększam ją. Poza tym i innych łask udzielam. W Komunii św. łączę się tak ściśle, jak jedno są promienie słoneczne i słońce”.

Jezus do S.B. Kunegundy Siwiec, „Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku. Nadprzyrodzone oświecenia Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec”, s. 96

Photo by 652234 on Pixabay

Pomnożę ci miłość i ufność dziecięcą

„Pomnożę ci miłość i ufność dziecięcą, a miej wiarę dziecięcą, ta wiara umocni ufność, miłość i pokój. Przez sakrament pokuty i słowa absolucji upiększam szatę niewinności, jest jakby zanurzona w mojej Krwi Najświętszej. Gdyby ludzie wiedzieli, jakich łask doznają [oprócz odpuszczenia grzechów] szczególnie ci, którzy są Mi wierni”.

Jezus do S.B. Kunegundy Siwiec, „Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku. Nadprzyrodzone oświecenia Służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec”, s. 89

Photo by Pexels on Pixabay

Nieszczęśliwa dusza

„Nieszczęśliwa dusza, która zbliża się do uczty miłości, do Komunii Świętej, nieodziana szatą łaski uświęcającej. Starać się muszę usilnie o to, by szata łaski stawała się coraz piękniejsza, by duszę swą ozdabiać cnotami, dobrymi uczynkami, by ona jaśniała niewinnością, płomienną miłością i by bogata była w uczynki cnoty”.

św. Urszula Ledóchowska „Bądź jak lampka przed tabernakulum. Myśli o Eucharystii”, s. 57

Photo by Pirmin Lenherr on Pixabay

Choroba skrupułów

„Teresę trapiło jeszcze jedno wewnętrzne doświadczenie: choroba skrupułów. Było to przesadne samooskarżanie, najpełniejszy wyraz jej poczucia niegodności. Za powtarzającym się wyznaniami win krył się dawny lęk – Teresa obawiała się, że sama nie może być przedmiotem miłości. Z tego powodu mniej lub bardziej świadomie dążyła do potwierdzenia własnej niewinności: do usłyszenia od siostry i powierniczki Marii, że to, co powiedziała lub pomyślała, nie było niczym złym”.

B. Dubois „Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux”, tł. M. Grabski, s. 84