„wiersze piszę już tylko wtedy
kiedy zrani mnie kolor kwiatu
albo kiedy nietoperz
w nocnym przelocie
dotknie mojego policzka”.H. Poświatowska „Pomiędzy miłość i śmierć”
Posty oznaczone jako poeta
Kochać coś – znaczy dla poety
„Kochać coś – znaczy dla poety: wprowadzić to coś do swojej wyobraźni, ogrzewać i hołubić, bawić się tym, przepoić je własną duszą, ożywić własnym tchnieniem”.
H. Hesse „Kuracjusz”
Photo by Deborah Hudson on Pixabay
Na cóż laur ci pochlebczy
„Na cóż laur ci pochlebczy i kuszące brawa?
Na cóż szumnej gawiedzi oklask wielokrotny?
Zwiędną, przebrzmią, umilkną. Ale twoja sprawa
Jeszcze nie jest skończona, poeto samotny.
W jedyną zbrojny słuszność jako rycerz w męstwo,
Idź pomiędzy aleje, gdzie w ubogich grobie
Leżą ci, co wierzyli w za grobem zwycięstwo.
A umarli, pobici i podobni tobie.
Jak oni, wzgardź wawrzynem z kusicielskiej dłoni:
Niech w wieniec twój się plotą róże wraz z cierniami.
Abyś kiedyś mógł śmiało powiedzieć jak oni:
«Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami»”.J. Lechoń „Cytata”
Photo by Lin Scherer on Pixabay
Poeta jest jak książę przestrzeni i blasków
„Niekiedy dla igraszki żeglarze załogi
Chwytają albatrosy, bujne ptaki morza,
Które ciągną, senliwe towarzysze drogi
Za okrętem, prującym goryczne bezdroża…
Lecz zaledwie na pokład je złożą, na deski
A już ci króle nieba w niezgrabnych podskokach
Kulą żałośnie skrzydła, sny dali niebieskiej,
Włócząc je jak dwa wiosła obwisłe po bokach.
Ten podniebny wędrowiec jak razi i śmieszy!
Niegdyś piękny — jak brzydko i słabo ucieka!
Jeden dziobem wygraża zebranej wkrąg rzeszy,
Inny chroma boleśnie — skrzydlaty kaleka.
Poeta jest jak książę przestrzeni i blasków,
Który wyzywa burze, drwi z strzałów i sidła,
Lecz na ziemię wygnany wśród szyderstw i wrzasków
Nie zdolen chodzić, że mu zawadą są — skrzydła”.C. Baudelaire „Albatros”, tł. A. Lange
Photo by Jim Cooper on Pixabay
Klaskaniem mając obrzękłe prawice
„Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swemi wietrząc błyskawice —
Było w ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin
Dla nieczekanych powić i narodzin,
Gdy Boży palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni.
Dlatego od was, o laury, nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz słońca przyjściu);
Nie wziąłem od was nic, o wielkoludy,
Prócz dróg, zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy…
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
Poobracanych w przeszłość, niepojętą
A uwielbioną, spotkałem niemało,
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętą
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało.
Nieraz obyczaj stary zawadziłem
Z wyszczerzonemi na jutrznię zębami,
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużyć, nie zerwać ze snami.
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc — i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem, nieczuły,
Źrenicą na nie patrząc beznamiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurową,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głową,
Zadrżał i upadł… I odeszły senne.
I nic nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żądny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
Czemu, dlaczego w przesytu niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty,
Pytać was nie chcę i nie raczę, katy.
Piszę, ot, czasem… Piszę na Babylon
Do Jeruzalem — i dochodzą listy.
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon,
Albo nie. Piszę pamiętnik artysty,
Ogryzmolony i w siebie pochylon,
Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!
— — — — — — — — — —
Syn minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj, iż czytane pędem.
Za panowania panteizmu druku,
Pod ołowianej litery urzędem —
I, jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakumb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie,
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie… Bo mnie nie będzie!”.C. K. Norwid „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”
Kot został poetą (Jak pies z kotem – odcinek 82)
No proszę, kot został poetą…