“Miłość jest dźwiękiem,
Lecz ginie jak mgła.
Przyjaźń jest ciszą,
Lecz wiecznie trwa”.
Nie znam autora tego wierszyka, bo to typowy wierszyk z pamiętnika.
“Miłość jest dźwiękiem,
Lecz ginie jak mgła.
Przyjaźń jest ciszą,
Lecz wiecznie trwa”.
Nie znam autora tego wierszyka, bo to typowy wierszyk z pamiętnika.
“Miłość jest kwiatem róży,
Przyjaźń – wierzbą płaczącą.
Różę wichry roztrącą,
Wierzba oprze się burzy”.
Nie znam autora tego wierszyka, bo to typowy wierszyk z pamiętnika. Ale podoba mi się, bo pokazuje, że trwałą miłość da się zbudować tylko na przyjaźni.
“Kiedy życie ci dokuczy
I los srogi z nóg cię zetnie
Na pytanie «Jak ci leci»
Odpowiadaj zawsze: «Świetnie»
A tak mówiąc jednocześnie
Dwojakiego dopniesz celu –
Nieżyczliwym usta zamkniesz,
Radość wzbudzisz w przyjacielu”.
“Gdy stracisz, co ci fortuna udzieli,
Dopiero poznasz, czy masz przyjacieli”.J. U. Niemcewicz “Kominek”
“Schematy te przejawiają się jednak najczęściej w obszarze relacji osobistych, zwłaszcza w związkach uczuciowych i przyjaźni; często to właśnie z jakiegoś schematu, a nie konkretnej relacji, trzeba zrezygnować w sposób umiejętny i świadomy”.
P. Streep, A. B. Bernstein “Daruj sobie. Przewodnik dla tych, którzy nie potrafią przestać”, s. 204
“Zaczynasz się modlić wtedy, kiedy potrafisz stracić czas dla Jezusa. W modlitwie liczy się tak naprawdę tylko ten czas, który dasz. Od strony ludzkiej nic więcej nie możecie zrobić na modlitwie. Możecie tylko dać czas. […].
Kiedy się nauczyłeś z kimś tracić czas – i tym kimś jest Jezus – to znaczy, że zacząłeś się modlić. Nawet gdybyście nic wielkiego dziś od Jezusa nie usłyszeli, ale jak macie w sobie hojność: Jezu, chcę Ci dać tę godzinę, weź ją, po prostu bądźmy razem – nic ważnego nie musi się stać. Jak wyjdziecie stąd w poczuciu, że fajnie, że warto było być z Nim. Nic nie powiedział dzisiaj? Może nie miał ochoty. Dobrze, bardzo dobrze. Przyjaciół się poznaje po tym, że potrafią siedzieć ze sobą i właściwie nic nie mówić!
Ja z modlitwy tyle rozumiem. Dopiero zaczynam się modlić wtedy, kiedy mam ochotę dać Jezusowi czas i nie mam poczucia straty”.abp. G. Ryś, cyt za: pl.aleteia.org/2017/10/30/dopiero-wtedy-zaczniesz-sie-naprawde-modlic-abp-ryz-zdradzil-sekret-dobrej-modlitwy
Strona odnośnika obecnie jest już niedostępna, ale tam znalazłam cytat.
“Przyjaźń zatem to nie tylko sympatia czy miłe, wspólne spędzanie czasu, ale wzajemne poznanie swoich przekonań i pragnień oraz – co bardzo ważne – wspólne zaangażowanie w dążeniu do dobra i unikaniu zła. Poznanie i zaangażowanie, rozum i wola, otwarcie na innego, odwaga wspólnych poszukiwań i wspólnego działania, czyli poważny, ale fascynujący program na całe życie”.
P. Krupa “Jutro ma na imię Bóg”. Kraków 2015, s. 23
“Wszyscy jednak wiemy dobrze, że słów raz wypowiedzianych nie można cofnąć. Rany się zagoją. Zniszczenia można naprawić. Przebaczenie można otrzymać. Słów nie można wymazać. Żadna relacja, przyjaźń czy małżeństwo nie wytrzyma ataku totalnej szczerości. Relacje nie są stworzone, by być śmietnikiem wszystkich złych uczuć, myśli i przekonań”.
S. Eldredge “Stając się sobą”, s. 174
W moim odczuciu w tym cytacie nie chodzi o szczerość, a o wyrzucanie z siebie właśnie tych wszystkich złych myśli i emocji, które są tak naprawdę owocem chwili, potem przechodzą i już o nich nie pamiętamy – ale jeśli wyrzucimy je wobec drugiej osoby, ona może nie zapomnieć ich nigdy.
“Słowo Boże wcale nie zachęca nas do mówienia głośno o wszystkim, co jest prawdziwe. […] Dzielenie się z kimś kochanym albo z przyjacielem każdym uczuciem i myślą, które przebiegają człowiekowi przez głowę, sieje w relacji spustoszenie. Żadne małżeństwo ani żadna przyjaźń nie uniesie ciężaru wszystkich niuansów naszej duszy. Tylko Jezus jest do tego zdolny”.
S. Eldredge “Stając się sobą”, s. 173
Zgadzam się z tym cytatem, ale z jednym zastrzeżeniem. Można mówić o wszystkim – tylko nie powinno się mówić o wszystkim. Tzn. mogę się podzielić każdą rzeczą, którą potrzebuję się podzielić, ale nie powinnam się dzielić wszystkimi rzeczami, bo to drugiego człowieka po prostu przytłacza. I nie zostawia przestrzeni, aby to on się dzielił.
“Uczę się też, że każda z tych różnorodnie obdarowanych kobiet wnosi ze sobą coś unikalnego, czego nie mają inne i czego nie mam ja. To właśnie ta różnorodność wzbogaca moje życie! Żadna z nich z osobna nie mogłaby mi ofiarować wszystkiego. Bóg zaspokaja moją potrzebę przyjaźni poprzez wiele osób”.
S. Eldredge “Stając się sobą”, s. 171-172