Może podejdę Ciebie szeptem

„może podejdę Ciebie szeptem
bolesnym ruchem małych warg

może wypiję Ciebie z ciszą
nocnych ogrojców i czuwania

może przywołam jasny promień
aby otworzył twarde czoło

– którego nie znam i nie umiem
– którego przeto trudno kochać

może podejdę Ciebie szeptem –

którego dotknąć nie potrafię
który wypełniasz mnie do dna”.

Z. Herbert „Usta proszą”

Photo by philm1310 on Pixabay

Idź dokąd poszli tamci

„Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź”.

Z. Herbert „Przesłanie Pana Cogito”

Tak to wygląda, gdy zabraknie Boga…
Photo by Peter H on Pixabay

Ta książ­ka ła­god­nie mnie na­po­mi­na

„Ta książ­ka ła­god­nie mnie na­po­mi­na nie po­zwa­la
bym zbyt szyb­ko biegł w takt to­czą­cej się fra­zy
każe wró­cić do po­cząt­ku wciąż za­czy­nać od nowa

Od pół wie­ku tkwię po uszy w Księ­dze pierw­szej roz­dział trze­ci wers VII
I sły­szę głos: ni­g­dy nie po­znasz Księ­gi do­kład­nie
po­wta­rzam li­te­rę po li­te­rze – ale mój za­pał czę­sto ga­śnie

Cier­pli­wy głos książ­ki po­ucza:
naj­gor­szą rze­czą w spra­wach du­cha jest po­śpiech
i jed­no­cze­śnie po­cie­sza: masz lata przed sobą

Mówi: za­po­mnij ze cze­ka cie­bie jesz­cze dużo stro­nic
To­mów łez bi­blio­tek czy­taj do­kład­nie roz­dział trze­ci
W nim bo­wiem jest klucz i prze­paść po­czą­tek i ko­niec

Mówi: nie ża­łuj oczu świec in­kau­stu prze­pi­suj sta­ran­nie
wer­set za wer­se­tem a ko­piuj ści­śle jak­byś od­bi­jał w lu­strze
sło­wa nie­zro­zu­mia­le wy­bla­kłe o tro­ja­kim zna­cze­niu

My­ślę z roz­pa­czą że nie je­stem ani zdol­ny ani dość cier­pli­wy
bra­cia moi są bie­glej­si w sztu­ce
sły­szę ich drwi­ny nad gło­wą wi­dzę szy­der­cze spoj­rze­nia

o póź­nym zi­mo­wym świ­cie – kie­dy za­czy­nam od nowa”.

Z. Herbert „Książka”

Rdz 3,7: „A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.”

Photo by Mystic Art Design on Pixabay