„Jeżeli bowiem nie wypali się rany rozpalonym żelazem, kiedy trzeba (…), lecz posmaruje się maścią, to nie tylko rana się nie zagoi, ale zanieczyści cały organizm, często powodując śmierć”.
św. Katarzyna ze Sieny
Photo by Flemming Voxtrup Petersen on Pixabay

![Gdzie tak bardzo potrzebujemy miłości cytat na dziś - "[...] gdzie tak bardzo potrzebujemy miłości, a równocześnie nie pozwalamy, by nas kochano? Odpowiedź jest dwojaka. Po pierwsze tam, gdzie zostaliśmy zranieni. Nasze rany są miejscem, w którym rodzą się psychologiczne reakcje obronne wytworzone po to, by nas strzec. Jednak te systemy obronne, ogólnie rzecz biorąc, zamykają człowieka na siebie samego. Po drugie, później, już w wieku świadomego używania rozumu, w sferze naszej woli rozdartej na skutek złych lub śmiercionośnych wyborów dokonanych świadomie, a następnie zapomnianych. Miłość, zbliżając się dzisiaj do nas, może przybrać twarz osoby lub być wydarzeniem opatrznościowym albo nawet darem łaski złożonym bezpośrednio w naszym sercu. Jeżeli dotknie rany, pocieszy nas - to pewne, lecz równocześnie może zrodzić także cierpienie, lęk, poczucie winy. Kiedy doświadczenie takie trafia w niektóre zranione części naszej osobowości wycofujemy się na pozycje obronne, co tłumaczy gwałtowność naszych niecierpliwych, wręcz agresywnych reakcji. Ogólnie rzecz biorąc, nasze zachowanie okazuje się niewspółmierne; działamy niemal wbrew sobie. W efekcie często sprawiamy ból, którego nie chcieliśmy sprawić". B. Dubois "Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św Teresą z Lisieux"](https://istis.pl/wp-content/uploads/2020/04/rosa-1636412_1280-150x150.jpg)
![Zgoda na bycie kochaną w głębi rany swego opuszczenia cytat na dziś - "Święta [Teresa] ukazała tutaj elementy charakterystyczne dla drogi dziecięctwa: zgodę na bycie kochaną w głębi rany swego opuszczenia; przyjęcie miłości mimo poczucia osamotnienia, niepokoju i wewnętrznego niedomagania, którym towarzyszy bolesne wrażenie bycia odrzuconą lub niekochaną. Teresa w swoim życiu duchowym przede wszystkim przyjmowała miłość, którą Bóg dawał jej jako pierwszy. Otrzymywała tym samym pocieszenie we wszystkich utrapieniach. Wówczas sama mogła się zwrócić do Miłości, kochać i stawać się pocieszycielką dla tych, którzy ją otaczali. Jej zdolność miłowania zależała, jak u wszystkich, od woli otwarcia się na przyjęcie Bożego daru niezależnie od własnych zranień". B. Dubois "Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux"](https://istis.pl/wp-content/uploads/2020/02/daisy-3392654_1280-150x150.jpg)

Brak komentarzy