Niech więc nie dręczą się tym

“Niech więc nie dręczą się tym, że od razu tak wysoko nie zdołają się wznieść. Niech ufają Panu, iż z Jego łaski modląc się i czyniąc, co mogą, dojdą do tego, by to, co dziś pragną, posiadły i w uczynku. Przy słabym i nieudolnym naszym naturalnym stanie koniecznie potrzeba nam tego, byśmy mieli wielką ufność i nigdy nie tracili odwagi, ale wciąż pokrzepiali się tą otuchą, że pracując i walcząc, ile zdołamy, dojdziemy w końcu do zwycięstwa”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”, 31.18

Photo by jplenio on Pixabay

Większej potrzeba odwagi niedoskonałemu

“Większej, śmiem twierdzić, potrzeba jeszcze odwagi niedoskonałemu do wstąpienia na drogę doskonałości i wytrwania na niej niż do wydania siebie na prędko kończące się męczeństwo. Bo doskonałości nie osiąga się w krótkim czasie, chyba że Pan szczególnym wyjątkiem zechce komu użyczyć tej łaski”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”, 31.17

Photo by Peter H on Pixabay

Ujrzałam cały tłum tych duchów nieczystych

“Innym razem ujrzałam cały tłum tych duchów nieczystych, obstępujący mnie dookoła. Ale jakby wielka jasność całą mnie otaczała i przystępu do mnie im broniła. Zrozumiałam z tego, że Bóg mnie przed nimi zasłania swoją obroną i nie dopuszcza im dotrzeć do mnie w taki sposób, by mnie do obrazy Jego popchnęli. […] Stąd też jasno widzę całą ich niemoc i dlatego się ich nie boję. Bo skoro trzymam z Bogiem, żadnej przeciw mnie siły nie mają. Silni są tylko przeciw tym duszom zajęczym, które same bez walki im się poddają”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”, 31.11

Photo by Yuri on Pixabay

Powstawała we mnie wątpliwość

“Zdarzało mi się nieraz, że powstawała we mnie wątpliwość, czy mam wierzyć temu, co mi było powiedziane, czy nie było to proste przywidzenie (to jest później dopiero, gdy głos ten przeminął, bo póki go słyszysz, wątpić nie sposób), a przecież nieraz po długim czasie to, co słyszałam, spełniło się. Bo Pan tak mówi, że słowa Jego pozostają w pamięci i nie można ich zapomnieć. Gdy przeciwnie, słowa pochodzące z własnego naszego umysłu są jakby pierwszym poruszeniem myśli, które przemija i idzie w zapomnienie. Słowo Boga jest trwałe i rzeczywiste jak czyn”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”, tł. H. P. Kossowski, s. 264-265

Photo by Thomas B. on Pixabay

W wieczór miłości

“W wieczór miłości, już bez przypowieści
Rzekł Jezus uczniom: Ten, kto mnie miłuje
I wszystko, co się w mej nauce mieści,
Ochotnym sercem chować usiłuje,
Ten i od Ojca umiłowan będzie –
Ojciec wraz z Synem u niego zagości
I już na ziemi odpoczywać będzie
W wiecznej miłości.

Więc żyć miłością – to posiadać Ciebie,
O Jezu, Ojca Słowo wiekuiste,
I w Twej miłości zgubić całą siebie,
I wchłaniać Ducha płomienie ogniste,
Bo kiedy Ciebie, o Jezu, miłuję,
Wtedy i Ojciec cały mi się daje,
Trójca Najświętsza w mej duszy się staje
Więźniem miłości.

Więc żyć miłością jest to – Królu chwały –
Żyć Twoim życiem – wesele przeczyste!
Jak Ty ukryty żyjesz w hostii białej,
Tak ja się ukryć chcę z Tobą, o Chryste!
Dwom miłośnikom samotności trzeba –
Spojrzenie Twoje całą mą radością,
W nim tu, na ziemi, mam już przedsmak nieba,
Żyję miłością!

By żyć miłością, nie w Taboru chwale
Stawiać nam trzeba przybytki na ziemi,
Lecz za Jezusem mężnie i wytrwale
Wciąż postępować śladami krwawymi.
W niebie spoczynek czeka na mnie błogi –
Tu krzyż jedyną moją szczęśliwością,
Patrząc na niego, jako na skarb drogi,
Żyję miłością!

Ach żyć miłością – to dawać bez miary,
Bo kto miłuje, w liczbach się nie gubi,
I nic nie żąda za swoje ofiary,
Wiedząc, że miłość rachować nie lubi.
Lekko biec mogę, bo wszystko oddałam
Sercu Bożemu, co tryska słodkością.
Jeden skarb tylko sobie zatrzymałam –
Żyję miłością!

Życie miłości precz wyrzuca trwogę,
Wszelkie wspomnienie występnej przeszłości
I dawnych grzechów lękać się nie mogę,
Bo je wyniszczył już ogień miłości.
W Twoich płomieniach z rozkoszą się gubię,
O święty ogniu – Tyś moją radością,
W Tobie jedynie cieszę się i chlubię,
Żyję miłością!

Ach żyć miłością – to w naczyniu kruchym
Trzymać ukryty skarb nieba całego,
Ja nie anielskim jestem przecież duchem –
Żyję w powłoce ciała śmiertelnego,
Ty widzisz, Panie, upadam co chwila,
Lecz Ty się moją nie zrażasz słabością,
Twa dłoń mnie dźwiga, twarz ku mnie się schyla,
Żyję miłością!

Ach żyć miłością – to płynąć wytrwale
Z hasłem miłości na rozpiętej żagli,
Wesele, pokój siejąc wokół stale.
Sterniku Boski! Twa miłość mnie nagli!
Ciebie samego w duszach bliźnich widzę.
Miłość mi gwiazdą i serca radością,
Hasła mojego się nie wstydzę,
Żyję miłością!

Ach żyć miłością, gdy śpisz w łódce mojej,
To znaleźć pokój wśród szalonej burzy,
Bym Go zbudziła, Pan mój się nie boi –
On wie, że czekam końca mej podróży.
Wiara niebawem rozedrze zasłony.
Dzień jeden tylko… oddycham ufnością…
Miłość tchnie w żagiel – mknę w wieczności strony…
Żyjąc miłością!

Ach żyć miłością – to Mistrza i Pana
Błagać, by wzniecał płomienne zapały
W duszy wybranej i świętej kapłana,
By stał się czysty jak serafin biały.
Za Kościół święty wciąż modlić się z wiarą,
Jako za matką, błagać Cię z ufnością,
Za jego święte sprawy być ofiarą –
To żyć miłością!

Ach żyć miłością – to Twarz Twoją świętą
Obmywać łzami i skruchą ocierać,
Słysząc, jak bluźnią miłość niepojętą,
Z bólu i żalu na poły umierać
I Twoje święte Imię błogosławić,
I za bluźnierców błagać z żarliwością,
Wierząc, że możesz i chcesz ich zbawić,
To żyć miłością!

Ach żyć miłością – to oblewać łzami
Wraz z Magdaleną nogi Twoje święte,
Jej pocałunek wespół z wonnościami
Wdzięcznie przez Ciebie zostały przyjęte.
Widząc to, wstaje i na Twoją głowę
Olejek zlewa ze świętą śmiałością.
Serce me Twarz Twą namaścić gotowe
Moją miłością.

Ach żyć miłością! – gdzież większe szaleństwo?
Świat na Mnie woła: porzuć to śpiewanie!
Daremne życia Twojego męczeństwo,
Daremne Twoich wonności rozlanie!…
Kochać Cię, Jezu – jak płodna to strata!
Dla Ciebie tylko wszystkie me wonności,
Chcę przeto śpiewać, schodząc z tego świata:
Konam z miłości!

Umrzeć z miłości!… o męczeństwo błogie!
Tego męczeństwa pożądam jedynie.
Cheruby, nućcie wasze pienia drogie!
Wygnanie moje już wkrótce przeminie…
Grocie płomienny, nim wieczność nastanie,
Pochłoń mnie całą, nie szczędź Twej własności,
O Boski Zbawco, spełń moje żądanie:
Umrzeć z miłości!

Umrzeć z miłości – to nadzieja moja!
Gdy ziemskie ze mnie opadną kajdany,
Inne nagrody nie chce sługa Twoja,
Jak tylko Ciebie, o Panie nad pany!
Miłości Twojej trawi mnie pragnienie.
Rozpal mnie całą, wyniszcz w zupełności,
Bo moje niebo, moje przeznaczenie:
Żyć w Twej miłości!”

św. Teresa od Dzieciątka Jezus “Żyć miłością”

Photo by Dorothée QUENNESSON on Pixabay

Nie czułam się jednak godna rozmawiać z nimi

“Nie czułam się jednak godna rozmawiać z nimi ani dość silna na duchu, aby się oddać pod ich kierownictwo; tego najwięcej się bałam. Nawiązanie z nimi kontaktów, przy tym, jaką byłam, zdawało mi się rzeczą trudną […]. W tym punkcie diabeł największe kładzie przeszkody duszom zaczynającym wstępować na drogę cnoty, bo wie o tym dobrze, że pierwszym i głównym dla nich lekarstwem i pomocą jest otworzenie się przed doświadczonym przyjacielem Boga”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”

Photo by guillermo gavilla on Pixabay

Z weselem znosiłam chorobę

“Jakkolwiek bowiem z weselem znosiłam chorobę, i owszem, nieraz miewałam tę myśl, że gdybym, zdrowa będąc, miała zasłużyć sobie na potępienie, lepiej mi pozostać chorą, to jednak zdawało mi się, że w zdrowiu lepiej będę mogła służyć Bogu. Tak to sami siebie łudzimy, nie chcąc zdać się całkowicie na wszelkie zrządzenia Pana, który lepiej wie, co dla nas lepsze”.

św. Teresa od Jezusa “Księga życia”, tł. H. P. Kossowski

Photo by Arek Socha on Pixabay