W Rzymie na Campo di Fiori

“W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.

Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.

Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.

Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali skrawki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.

Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.

I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety”.

Cz. Miłosz “Campo di Fiori”

Photo by Peggy und Marco Lachmann-Anke on Pixabay

Chcę wskazywać duszom małe środki

“Chcę wskazywać duszom małe środki, którymi posługiwałam się tak skutecznie; mówić im będę, że tu na ziemi jedno tylko czynić należy: rzucać pod stopy Jezusa kwiaty małych ofiar, ujmować go pieszczotami! W taki to sposób Go ujęłam i dlatego właśnie tak dobrego doznam przyjęcia”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus “Dzieje duszy”, s. 284

Photo by Goran Horvat on Pixabay

Na ulicy na szarym rogu się spotkali

“Na ulicy na szarym rogu się spotkali.
Wiatr rozwiewał im fałdy włóczkowych szalików.
Szopen miał ócz emalię na kształt medalików
Częstochowskich; pan Juliusz źrenice ze stali.

Słowacki, że to wiatr mu wyrwał połę z ręki,
Zatrzymał się, płaszcz pragnąc naciągnąć na ramię,
I nagle go porwało wspomnienie – te dźwięki.

Szopen szukał nazwiska, czyli mu nie skłamie
Pamięć, co mu się zdała jak starta paleta.
Stali tak. Może nawet nie przeszła sekunda.

Szopen sobie przypomniał: ach, to ten… Poeta
Bez talentu. Słowacki westchnął: moribunda.
Który z nas pójdzie pierwej… tam? – myśleli wieszcze.
I minęli się. Dzisiaj mijają się jeszcze”.

J. Iwaszkiewicz “Spotkanie”

Photo by Gerd Altmann on Pixabay

W twojej ojczyźnie

“W twojej ojczyźnie karki się zgina
Przed każdą władzą,
Dla zwyciężonych – wzgarda i ślina,
Gdy ich na kaźń prowadzą.

W twojej ojczyźnie gdyś hołdy składał –
Przed obce trony.
W ojczyźnie mojej, jeśli kto padał,
To krwią zbroczony.

W ojczyźnie twojej do obcych w wierze
Bóg się nie zniża.
Moja ojczyzna świat cały bierze
W ramiona krzyża.

W twojej ojczyźnie sławnych portrety,
Tom w etażerce.
W mojej ojczyźnie słowa poety
Oprawne w serce.

Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty
I noc bezgwiezdna
Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeśli jej nie znasz?”.

A. Słonimski “Dwie ojczyzny”

Photo by Dariusz Staniszewski on Pixabay

Niedobrze, że zaprzątacie myśli

“Zresztą niedobrze, że zaprzątacie myśli tym, co kiedyś w przyszłości przykrego przyjść może; jest to jakby wkraczaniem w działanie Stwórcy! My, co idziemy drogą miłości, nie powinniśmy nigdy niczym się martwić. Gdybym nie cierpiała z minuty na minutę, nie mogłabym zachować cierpliwości; widzę tylko to, co jest teraz, zapominam o przeszłości, a przyszłości nie chcę przewidywać. Jeżeli zniechęcamy się niekiedy lub popadamy w zwątpienie, to tylko dlatego, że myślimy o tym, co było, albo o tym, co będzie”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus “Dzieje duszy”, s. 276 – 277

Photo by Enrique Meseguer on Pixabay

Dom mój stoi na ziemi uboczu

“Dom mój stoi na ziemi uboczu,
A na imię nic nie mam, prócz oczu.
Nic w tych oczach nie mam, prócz wieczoru,
Pewna byłam twojego wyboru.
Jeden zowąd śmierć sobie wybiera,
Ale drugi tą śmiercią umiera.
Choć wybrałeś, nie wiedząc dla kogo,
Zawsze będę pamiętną i drogą.
Jestem śmiercią twej matki, co w chacie
Uśmiechnięta czeka teraz na cię”.

B. Leśmian “Śmiercie” (fragment)

Photo by zenitmkt on Pixabay