Na łonie Trzech

”          Głos z nieba
Na łonie Trzech – w pełni światłości
Boskiego Oblicza skąpani,
Przenikamy głębie Wieczności,
Miłujący i miłowani.
Pełnia Życia i Pełnia Mocy –
Rzeką płynie w nas Nieskończoność!
Boska Trójco – Bezmiarze Wszechmocy,
W własnej głębi dajesz nam zatonąć!
          Głos z ziemi
Świętych Nieba i pielgrzymów ziemi
Łączą jednej Miłości ogniwa.
Jedna Głębia tajniki swemi
Pełnią życia boskiego porywa!
Nocą naszą jest nadmiar światłości –
Boskiej Wizji obecność promienna,
Duch się wznosi w Niebo Miłości,
Chociaż w oczy wciąż sypie się ziemia…
          Głos z nieba
Mając udział w Boskiej naturze
Istotowo macie pełnię miary –
Nadto macie – czego nie ma w górze –
Radość krzyża, dawania, ofiary!…
Więc zapalcie jasnym płomieniem,
Szczodrą ręką, znicze poświęceń,
Chwaląc Pana waszym cierpieniem,
Bo tej szansy nie będzie więcej! –
          Głos z nieba
Więc roztoczmy namiot opieki
Ponad każdym człowieczym istnieniem,
By Dom Ojca nas złączył na wieki,
Gdy opadną już ostatnie cienie
Z oczu dzieci przed Ojca Obliczem.
Miłujący z Umiłowanym –
To spełnienie, to jest wieczne życie,
Gdy dopełni się liczba wybranych”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej „[Na łonie Trzech]”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 112-114

Photo by Pixabay on Pixabay

Błogosławione dni łaski

„Błogosławione dni łaski,
Dni świeże, bezcenne dla duszy
Spragnionej biec z rannym brzaskiem
Na słodkie spotkanie z Jezusem.

Dni, które kocham i cenię,
Dni wejścia w serca głębiny
Po radość i umocnienie
W Umiłowanym – Jedynym.

W tajemnej ciszy świątyni
Milczeniem serce oddycha,
Chciałoby czasu bieg wstrzymać,
Stając się w Cichym wskroś ciche!

Serce przy Sercu z mym Bogiem,
Tajemnic wzajemne wylanie,
Zanurzasz mnie w światłość i ogień –
Otom jest, Panie.

Kojącą ciszą wieczności,
O wschodzie słońca i zmroku
Wlewasz się we mnie, Miłości,
Chłonę Cię, ucz mnie i strofuj.

W cień Krzyża wtulam się cała,
O prawdę wołam i światło,
O moc Twą proszę, niech działa,
Gdy będzie nie tak… i nie łatwo.

Wsącza się gorycz zamętu,
Bo miłość matczyna mnie trzyma,
A Karmel mnie woła! Być świętą,
O Jezu, chcę! Bierz mnie, trzymaj!

Gdy wzejdzie słońce Twej Woli,
Gdy serce się burzy i miota,
Tam – miłość mnie trzyma, i boli,
Tam wołasz mnie Ty, i tęsknota.

Dobry Jezu, rozstanie? –
Opuścić mam dziś, już, teraz?
Czy sprostam próbie, o Panie,
Gdy serce z tęsknoty umiera?

Przemówił Pan w blasku świtu,
Gość Boski dotknął strun serca:
Umiłowana ma, witaj,
Rozterki łzy, czy blask szczęścia?…

Twój Jezus, oblubienico,
Otwiera ci dłonie swoje,
Łez perły blaskiem nasyca,
A ból – pokojem.

Chciałaś mieć udział w mej Męce?
– Oto przywilej udziału…
Oblubienico, twe ręce
Miłość krzyżuje pomału…

Marzyłaś o krzyżu zbyt wzniośle,
Gdy on jest twardy i szary,
Pójdź z Oblubieńcem, ma siostro,
Krok w krok, ku wzgórzu Kalwarii…

Pójdź za Mną, ucz się odważnej
Pokory, cichości serca,
Im wyżej, tym idzie się raźniej,
Krzyż cię przez miłość uświęca.

Oblubienico ty moja,
Pocieszasz Miłość w Jej Męce,
Gdy bierzesz udział w mych znojach,
Więc módl się i czyń coraz więcej.

Podczas cudownej tej chwili
Bóg niebo rozwarł nade mną!
Bóg się z czułością pochylił
Płakał wraz ze mną!…

Żegnam cię miejsce najświętsze,
Boski Samotnik wie wszystko,
Unosi Go w sobie me wnętrze,
Najsłodsze Miłości Ognisko.

Zaczynam życie od nowa,
Duch mój w miłości zachwycie,
Bo Oblubieniec darował
Swe oczy oblubienicy.

Oglądam nieznane krainy,
W ich pięknie dusza ma tonie,
W jedności z mym Boskim Jedynym,
Uściskiem splecione są dłonie.

On mnie podtrzyma, gdy trzeba
Walczyć i cierpieć w skrytości.
Wspólne są łzy, wspólne niebo,
Które odkryłam w miłości.

Dzielić boleści z Jezusem,
To moje niebo, tak blisko!
I czegóż więcej chcesz, duszo?
W Nim moje wszystko”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej „Rekolekcje”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 83-86

Photo by Jill Wellington on Pixabay

Cześć, miłość, honor, chwała Miłości Jezusa

„Cześć, miłość, honor, chwała Miłości Jezusa,
Boskiej fontannie życia, Źródłu wszechistnienia,
Niewyczerpanej mocy, co słońca porusza,
A wzięła postać Serca swojego stworzenia.

Serce pojone wzgardą i Męki kielichem,
Serce przebite włócznią, Serce wskroś zranione,
Boskie Serce Jezusa, pokorne i ciche,
Serce – nasze schronienie, w krzyżu poślubione.

Więzień Boskiej Miłości, co w nas się przelewa.
Serce, co zna samotność, gorycz opuszczenia.
Serce, niewdzięcznych okup z krzyżowego drzewa;
Codziennie opuszczone, dźwignia wśród cierpienia.

Co dzień Ogród Oliwny, cisza Getsemani,
Wciąż powtarza się wieczór Twojego konania.
Prawie zawsze samotny, choć między uczniami,
Miłości, piękna chwałą swego Zmartwychwstania!

Cóż jest, czego byś jeszcze dla nas nie uczynił,
Wielki Boże Wszechmocny, Boże wszechistnienia,
Boże miłości zazdrosnej, Ceno naszej winy,
Czy dasz mi moc przemiany, dla wynagrodzenia?

O Serce Przenajświętsze mego Zbawiciela,
Adoruję, uwielbiam, kocham Cię i błagam,
Bądź całą mą Miłością, w me serce się wcielaj
Mądrością Twej Dobroci i słodkich wymagań.

O Serce Przyjaciela, Boskie, Przenajświętsze,
Pozostań mi na ziemi oparciem i wzorem,
Najsłodszą mą nadzieją; zanurz moje wnętrze
W bezmiarach Twej Miłości, przez trud i pokorę.

O słodki Zbawicielu, ducha żarliwością
Pragnę Ciebie pocieszać, Twój kielich pić do dna,
Rozkoszą mego serca, to żyć Twą bliskością.
Do tej łaski mnie dopuść, niech będę jej godna.

Pić Twój kielich chcę, podaj, w agonii konania.
Chcę wsłuchać się w Twe Serce, pełne cichej skargi
Wobec Męki i cierpień, zdrady i smagania,
Niech tylko smak Twej Woli znają moje wargi.

Wolą wszystką trwam z Tobą, cierpię Twoją Mękę,
Miłość mą nią przepajam, Boski Zbawicielu,
Pocieszać Boskie Serce, poddana Twym rękom,
W nich składam mą nadzieję, niech w czyny ją wcielam.

Przyjm pragnienie mej duszy, i serca, i oczu,
Widzieć Ciebie, być z Tobą, w Twej zanurz mnie Męce,
Byleś Ty był pocieszon, byleś Ty odpoczął.
Z Tobą żyć i umierać. Nie pragnę nic więcej”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej „Uroczystość Serca Jezusowego”, w: taż „Pisma” t. 3, s. 72-74

Photo by Kati on Pixabay

Ach, dlaczego mam jeszcze usychać

„Ach, dlaczego mam jeszcze usychać,
Z tej tęsknoty, co imię ma Twoje?
– Samotności nam trzeba, we dwoje
Z dala od swych najbliższych wciąż wzdychać.

Ach, dlaczego mi każą usychać,
Wyciszają płacz mojej tęsknoty,
Gdy Ty widzisz miłości mej wzloty!
– W Twych ramionach gołąbka jam cicha! –

Ach, dlaczego mi każą usychać,
Gdy surowych krat piękno mnie wabi?
Ludzie świata w miłości zbyt słabi,
By zrozumieć czas mego kielicha.

Ach, dlaczego mi każą usychać,
Gdy me serce za mury ulata,
Tam, gdzie głosów nie słychać już świata,
Serce śpiewa i tęskni, i wzdycha.

Ach, dlaczego mi każą usychać,
Litość snują wokół mojej tęsknoty,
Gdy mnie cierpień z miłości rwą wzloty,
Coraz wyżej, Twój głos, Twój śpiew słychać.

Nie, mój Panie, Ty uschnąć mi nie dasz.
Sam położysz kres memu męczeństwu,
Gdy śmierć zadasz światowym szaleństwom.
Więc żegnajcie chimery!… Me Credo –
Oblubieniec – w Karmelu mnie wzywa,
W Nim ma radość i pełnia szczęśliwa”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, w: taż „Pisma” t. 3, s. 35-36

Photo by Hans on Pixabay

Święta, o której dopiero co wspomniałam

„Święta, o której dopiero co wspomniałam, mówi, po jakim znaku rozpoznajemy, że Bóg jest w nas i że Jego miłość nas posiada, to nie tylko przyjmowanie cierpliwie, lecz z wdzięcznością tego, co nas rani i zadaje nam cierpienie”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 316 do matki, w: taż „Pisma” t. 2, s. 513

Photo by BÙI VĂN HỒNG PHÚC on Pixabay

W królestwie śmierci zabrzmiał głos Boga

„W królestwie śmierci zabrzmiał głos Boga. Wydarzyło się niemożliwe: Miłość weszła do «królestwa śmierci». Nawet w największych ciemnościach ludzkiej samotności możemy usłyszeć Głos, który nas wzywa, i znaleźć rękę, która nas poprowadzi. Człowiek żyje, ponieważ został ukochany, i może kochać. Jeśli nawet w przestrzeń śmierci weszła miłość, to również może tam przybyć i życie. W godzinie wyjątkowej samotności nigdy nie będziemy sami”.

Benedykt XVI

Photo by Dimitris Vetsikas on Pixabay

Nigdy jeszcze tak bardzo nie zrozumiałam

„Nigdy jeszcze tak bardzo nie zrozumiałam, że cierpienie jest największą rękojmią miłości, jaką Bóg może okazać swemu stworzeniu, i nigdy nie podejrzewałam, że taki smak jest ukryty w głębi kielicha dla tego, kto go wypił aż do dna. Droga pani, to ojcowska ręka, ręka nieskończenie czuła zadaje nam ten ból. Och, umiejmy przejść ponad goryczą tego bólu, aby w nim znaleźć nasz odpoczynek”.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej, list 315 do pani de Sourdon, w: taż „Pisma” t. 2, s. 510

Photo by Gabriela Piwowarska on Pixabay