Im bardziej osoba cierpiąca koncentruje się na symptomach…

Im bardziej osoba cierpiąca koncentruje się na symptomach…

„Im bardziej osoba cierpiąca koncentruje się na symptomach, tym głębiej zostają one wyryte w obwodach neuronalnych; w najgorszych przypadkach umysł sam się trenuje, aby trwać w chorobie. Podobnie poprzez wzmacnianie pewnych dróg neuronalnych pogłębia się wiele nałogów. Nawet bardzo małe dawki silnie uzależniających narkotyków mogą bowiem radykalnie zmienić przepływ neurotransmiterów w synapsach danej osoby, co przełoży się na długofalowe zmiany w strukturze obwodów i funkcjach mózgu. W niektórych przypadkach natężenie pewnych neuroprzekaźników (takich jak dopamina – wywołująca uczucie przyjemności kuzynka adrenaliny) zdaje się powodować włączenie albo wyłączenie określonych genów, podsycając tylko głód narkotyku. Główne szlaki wówczas obumierają.
Ryzyko niepożądanych zmian neuroplastycznych dotyczy także normalnego, codziennego funkcjonowania naszego umysłu. Eksperymenty dowodzą, że poprzez aktywność fizyczną lub psychiczną mózg buduje nowe obwody neuronalne albo wzmacnia już istniejące, ale jednocześnie te, które nie są używane, mogą słabnąć albo zanikać. «Jeżeli przestaniemy ćwiczyć nasze zdolności psychiczne» – pisze Doidge – «nie tylko po prostu je zapomnimy – na mapie mózgu przestrzeń przypisana tym zdolnościom zostanie oddana tym, które faktycznie wykorzystujemy» […]. Jeśli zaś chodzi o jakość naszych myśli – neurony i synapsy są całkowicie odmienne. Ryzyko intelektualnego upadku jest wpisane w proces zmian zachodzących w naszym mózgu.
Nie oznacza to oczywiście, że nie możemy jeszcze raz zmienić kierunku sygnałów neuronalnych i przy odpowiednim wysiłku odblokować zdolności, które straciliśmy. Oznacza to jednak, że główne szlaki w naszym mózgu działają – jak rozumiał to Léon Dumont – po linii najmniejszego oporu: są to drogi, które większość z nas wybiera najczęściej, a im dłużej nimi podążamy, tym trudniej jest zawrócić”.

N. Carr „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, s. 50-51

Brak komentarzy

Dodaj komentarz