„Nie zginąłeś mi onej jesieni
aniś w tundrze w kopczyk płaski się zmienił,
ni w katyńskim nie było cię lasku.
Na pustyni, w upale i blasku,
grobu twego nie szukam dziś w piasku
ani w gruzach strasznego opactwa…
Brat myślący skrzydlatego ptactwa
– szary żuraw trafiony na przestrzał –
ognia-ś płachtą nie spadał z powietrza…
Nie zaznałeś kaźni Oświęcimia,
swąd stolicy ócz ci nie zadymiał,
nigdy wróg ci żaden nie przewodził.
Jakże losy sprzyjały ci, synu!
Jakżeś mądry był – mądry nad podziw –
żeś być nie chciał! Żeś się nie urodził!”.D. Obertyńska „Do mego syna”
Brak komentarzy