„Kto zagląda do kościoła, pada na kolana, adoruje, spogląda na twarz Niepokalanej, odchodzi, a Ona z Panem Jezusem jego sprawę załatwia”.
św. Maksymilian Kolbe
Posty oznaczone jako Jezus
Fenomen chrześcijaństwa
„Fenomen chrześcijaństwa polega na tym, że tam, gdzie sam siebie najbardziej nienawidzisz, odrzucasz i nie chcesz siebie znać, bo się tak strasznie siebie wstydzisz – tam chce się urodzić Jezus. Dokładnie w tym miejscu – nie w pięknym pałacu pychy, dumy wyniosłości i samowystarczalności”.
D. Chmielewski „Różaniec ratunkiem dla świata”, s. 17
Potrzebujemy wyzwolenia duchowego
„Aby cieszyć się pełnią wyzwolonego człowieczeństwa, potrzebujemy wyzwolenia duchowego. Żeby dokonać go w nas i z nami, Chrystus zabiera stopniowo to, co nas oddziela od naszego Stwórcy i Ojca. Wyzwala nas”.
B. Dubois „Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux”, tł. M. Grabski, s. 215
Każdy celibat, nawet ten, którego sobie nie wybrano…
„Każdy celibat, nawet ten, którego sobie nie wybrano, może być przeżywany w relacji oblubieńczej z Chrystusem. Wyrasta z niego – widzialna lub niewidzialna – rzeczywista płodność duchowa”.
B. Dubois „Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux”, tł. M. Grabski, s. 135
Otrzymałam łaskę dojrzałości
„«[…] otrzymałam łaskę dojrzałości, czyli mego całkowitego nawrócenia»; «Odzyskałam w pełni swoje dziecięce usposobienie, nabierając równocześnie powagi życia»; «Jezus […] w jednej chwili zmienił noc mojej duszy w strumienie światła […] mnie uczynił silną i odważną, przyodziawszy w swą własną zbroję, i od tej błogosławionej nocy nie uległam już w żadnej walce» – pisała [św. Teresa].
Boża łaska dotknęła jej wrodzonego zranienia. Teresa miała uwolnić się od niego oraz od chęci skupiania na sobie uwagi otoczenia. Wcześniej lubiła być radosna, ale tylko w wąskim i wybranym gronie ludzi. Odtąd, otrzymawszy łaskę siły i światła, które otwierało ją na innych, zwłaszcza na grzeszników, mogła z całą mocą przeciwstawić się swojemu strachowi przed dorastaniem, wyjść z infantylizmu i naprawdę przyjąć ducha dziecięctwa w wolności i jedności. Skorzystała z tego przywileju później, o czym opowiedziała swojej siostrze: «Wiele dusz mówi: Ależ nie ma siły na takie poświęcenie. Niech więc zdobędą się na to, na co ja się zdobyłam: na wielki wysiłek. Dobry Bóg nigdy nie odmawia tej pierwszej łaski dającej odwagę do działania – dzięki temu serce się umacnia i idzie się od zwycięstwa do zwycięstwa»”.B. Dubois „Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux”, tł. M Grabski, s.
94-95
Teresę pociągało nie tyle pragnienie cierpienia…
„W istocie Teresę pociągało nie tyle pragnienie cierpienia, ile pragnienie kochania mimo cierpienia, w cierpieniu, a nawet przez cierpienie. Absolutnie nie chciała cierpieć dla idei. Czego zatem chciała? Kochać w nieskończoność! Oczywiście można kochać w radości, to doświadczenie pełne słodyczy, lecz prawdą jest też, że cierpienie, którego się doświadcza, weryfikuje jakość miłości. Lęk separacji, smutek, doświadczenie wygnania, które wypełniały jej ranę, stawały się dla Teresy miejscem, gdzie miłość wypróbowuje się przez oddawanie siebie, nie przez zwracanie się ku sobie. Teresa poszukiwała odtąd życia radością Jezusa”.
B. Dubois „Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux”, tł. M. Grabski, s. 81
Jezu, proszę Cię przez niepojętą moc miłosierdzia Twego
„Jezu, proszę Cię przez niepojętą moc miłosierdzia Twego, aby wszystkie dusze, które dziś skonają, uszły ognia piekielnego, chociażby były największymi grzesznikami; dziś piątek, pamiątka Twego gorzkiego konania na krzyżu, ponieważ niepojęte jest miłosierdzie Twoje, więc aniołowie nie zdziwią się temu. – I przytulił mnie Jezus do Serca swego i rzekł: «Córko umiłowana, dobrześ poznała głębię miłosierdzia mojego. Uczynię, jako prosisz, ale łącz się ustawicznie z konającym Sercem moim i czyń zadość sprawiedliwości mojej. Wiedz, że o wielką rzecz mnie prosiłaś, ale widzę, że podyktowała ci to czysta miłość ku Mnie, dlatego czynię zadość żądaniom twoim»”.
św. Faustyna „Dzienniczek”, cyt. za G. Świercz Jezus potrzebuje wielu cyrenejczyków” w: „Egzorcysta” nr. 7 (71), lipiec 2018, s. 31
Quo vadis, Domine?
„- Quo vadis, Domine?…
I nie słyszał odpowiedzi Nazariusz, lecz do uszu Piotrowych doszedł głos smutny i słodki, który rzekł:
– Gdy ty opuszczasz mój lud, do Rzymu idę, by mnie ukrzyżowano raz wtóry.
Apostoł leżał na ziemi, z twarzą w prochu, bez ruchu i słowa. Nazariuszowi wydało się już, że omdlał lub umarł, ale on powstał wreszcie, drżącymi rękoma podniósł kij pielgrzymi i nic nie mówiąc zawrócił ku siedmiu wzgórzom miasta.
Pacholę zaś, widząc to, powtórzyło jak echo:
– Quo vadis, Domine?…
– Do Rzymu – odrzekł cicho Apostoł.
I wrócił”.H. Sienkiewicz „Quo vadis”
Panie Jezu, staraj się o mnie
„Znajoma siostra zakonna lubi powtarzać: «Panie Jezu, staraj się o mnie, bo masz wielu konkurentów»”.
M. Jakimowicz „Jak poruszyć niebo?”, s. 185
Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!
„«Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie» – zapowiada Jezus (Mk 11,23). Wydanie rozkazu górze nie jest problemem. Jest aktem szalonym, ekstrawaganckim. O wiele trudniejsza jest realizacja dalszej części zapowiedzi: «a nie zwątpi w duszy». To ten martwy czas, gdy w imieniu Jezusa prosimy o coś i następuje pauza, głucha cisza. Wiara w mgnieniu oka umyka, głowę rozsadzają setki wątpliwości, a bombardujące nas ze wszech stron myśli: «Usłyszał? Nie usłyszał? Wygłupiłem się?», należą do najłagodniejszych. Najtrudniejsze jest wytrzymanie tej próby.
To «zawieszenie», martwa cisza przed odpowiedzią, może trwać kilka sekund albo… kilka lat. Najlepszym lekarstwem na przetrwanie tego czasu jest powtarzanie za Faustyną: «Ufam Tobie», «Wierzę, że wiesz, co robisz. Odpowiedz!». On lubi bezczelnych, zaprasza do takiej zażyłości”.M. Jakimowicz „Jak poruszyć niebo?”, s. 184