Musimy odłożyć na bok nasz gniew i rozczarowanie

“Musimy odłożyć na bok nasz gniew i rozczarowanie, a uczynić miejsce, bez żadnej światowej rezygnacji, ale z męstwem pełnym nadziei na to, czego nie wybraliśmy, a jednak istnieje. Akceptacja życia w ten sposób wprowadza nas w ukryty sens. Życie każdego z nas może zacząć się na nowo w cudowny sposób, jeśli znajdziemy odwagę, by przeżywać je zgodnie z tym, co mówi nam Ewangelia. I nie ma znaczenia, czy obecnie wszystko zdało się przybrać zły obrót i czy pewne rzeczy są teraz nieodwracalne. Bóg może sprawić, że kwiaty zaczną kiełkować między skałami”.

papież Franciszek “Patris Corde”

Photo by Dimitri Houtteman on Pixabay

Historia zbawienia wypełnia się «w nadziei, wbrew nadziei»

“Historia zbawienia wypełnia się «w nadziei, wbrew nadziei» poprzez nasze słabości. Zbyt często myślimy, że Bóg polega tylko na tym, co w nas dobre i zwycięskie, podczas gdy w istocie większość Jego planów jest realizowana poprzez nasze słabości i pomimo nich”.

papież Franciszek “Patris Corde”

Photo by Wolfgang Eckert on Pixabay

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest

“Miłość cierpliwa jest,
Łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
Nie szuka poklasku,
Nie unosi się pychą;
Nie dopuszcza się bezwstydu,
Nie szuka swego,
Nie unosi się gniewem,
Nie pamięta złego;
Nie cieszy się z niesprawiedliwości,
Lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
Wszystkiemu wierzy
We wszystkim pokłada nadzieję,
Wszystko przetrzyma”.

1 Kor 13,4-7

Photo by JUAN FERNANDO YECKLE on Pixabay

Cierpimy na głęboki kryzys pragnienia

“Jeśli dzisiaj nie potrafimy już oczekiwać to dlatego, że mało w nas nadziei. Tak jakby w nas wyschły jej źródła. Cierpimy na głęboki kryzys pragnienia. I zadowoleni, uspokojeni tysiącami namiastek, które z każdej strony do nas przychodzą, ryzykujemy to, że nie potrafimy już oczekiwać niczego więcej, nawet tych wszystkich obietnic nadziemskich, które zostały przypieczętowane krwią Boga Przymierza. Jakże są one nam nieraz dalekie!”.

S. Fudala “Duch Święty i Maryja wzorem oblubieńczej miłości między Bogiem a ludźmi” w: “Żyć Karmelem w Świecie” nr. 3 (103), wrzesień 2020, s. 11-12

Photo by Gerd Altmann on Pixabay

Nazywajcie mnie Nadzieją

“- Powiedz nam, kim jesteś, piękna istoto? – zapytała Pandora.
– Nazywajcie mnie Nadzieją – odpowiedziała słoneczna postać. – Ponieważ jestem taka wesoła, włożono mnie do tej skrzynki, by wynagrodzić rodzajowi ludzkiemu szkody wyrządzone przez ów rój brzydkich trosk, które miały nań spaść. Nie bójcie się! Wbrew nim damy sobie radę!
– Skrzydełka masz barwne jak tęcza! – wykrzyknął Epimeteusz. – Jakie piękne!
– Tak, są podobne do tęczy – powiedziała Nadzieja – bo mimo mej pogodnej natury jestem częściowo stworzona z łez, nie tylko z uśmiechów.
– I zostaniesz z nami na zawsze? – spytał Epimeteusz.
– Dopóki będę wam potrzebna – rzekła Nadzieja uśmiechając się mile – a to znaczy, dopóki żyć będziecie na tej ziemi. Przyrzekam, że was nigdy nie opuszczę. Będą może niekiedy chwile i godziny, kiedy pomyślicie, że znikłam bezpowrotnie. Ale zawsze, wciąż i nieustannie, może kiedy najmniej będziecie się tego spodziewać dostrzeżecie błysk moich skrzydeł pod dachem waszej chatki. Tak, moje drogie dzieci, wiem także o czymś bardzo dobrym i pięknym, co będzie wam potem dane!
– Ach powiedz nam! – wykrzyknęli oboje – Powiedz nam, co to jest!
– Nie pytajcie mnie o to – odparła Nadzieja, kładąc palec na różanych wargach – Ale nie traćcie nadziei, nawet gdyby wam się to nigdy nie przytrafiło za waszego życia na ziemi. Ufajcie mej obietnicy, bo jest ona prawdziwa.
– Ufamy ci! – zawołali razem Epimeteusz i Pandora.
I tak było; i nie tylko oni, lecz każdy, kto odtąd żyje na świecie, ufa Nadziei”.

N. Hawthorne “Dziecięcy raj”