Kogo Bóg szczególną miłością miłuje

„[…] prawdą jest niezawodną, że kogo Bóg szczególną miłością miłuje, tego prowadzi drogą utrapienia i tym większego utrapienia, im więcej go miłuje. Myliłby się jednak, kto by sądził, że Bóg ma w nienawiści te dusze kontemplacyjne, kiedy tak im każe cierpieć. Owszem, przeciwnie, własnymi swymi ustami oddaje im pochwały i nazywa je swymi przyjaciółmi.
Wierzyć temu, że do ścisłej z sobą przyjaźni dopuszcza dusze żyjące bez żadnego ciepienia, byłoby nierozumne. Uważam to za prawdę niezawodną, że tym swoim przyjaciołom zsyła krzyże cięższe niż innym, a drogi, którymi tym duszom każe iść, tak są urwiste i strome, że nieraz im się zdaje, iż zmyliły drogę i gotowe cofnąć się i zawrócić, skąd przyszły”.

św. Teresa od Jezusa „Droga doskonałości” 18,1-2

Photo by 愚木混株 Cdd20 on Pixabay

Historia pierwszego taktaczka

Dawno temu był świat. Był pusty. Nie było w nim ludzi ani zwierząt. Lecz pewnego dnia Bóg zasiał w nim ziarno. Z ziarna wyrósł mały taktaczek. Był malutki. Wyrósł zawinięty w swoje uszy. Kiedy się odwinął, przestraszył się. Było ciemno i zimno, a mały taktaczek był sam na świecie. Rozpłakał się. Każda z jego łez, spadając na ziemię, zmieniała się w gwiazdę. Taktaczek tego nie widział. Płakał, przysłoniwszy oczy łapkami. Ponieważ jednak wszystko ma swój kres, więc taktaczek w końcu przestał płakać. Rozejrzał się wokół i zobaczył mnóstwo innych taktaczków. Ale w górę nie spojrzał. Nie zobaczył tego, co powstało z jego bólu i samotności. A gdyby nawet zobaczył, nie wiedziałby, że to on je stworzył. Pobiegł radośnie do innych taktaczków. Ale one nie przyjęły go. Odwróciły łebki, mówiąc:

– Jesteś inny, nie jesteś jednym z nas.

Pierwszy Taktaczek znów zaczął płakać. Tymczasem pozostałe taktaczki rozbiegły się po całej planecie, założyły miasta. Każdy taktaczek miał wielu przyjaciół. Każdy… Każdy za wyjątkiem Pierwszego Taktaczka. On błąkał się samotny po planecie. Tworzył wielkie dzieła, ale nikt ich nie zauważał. Chodził wśród taktaczków. Rozmawiał z wieloma, ale nie mógł znaleźć zrozumienia. Aż pewnego dnia spotkał taktaczka, który go zaakceptował. I Pierwszy Taktaczek już nie był osamotniony. Odtąd, gdy ogarniał go smutek, myślał:

– Mam przyjaciela. – i uśmiechał się.

A ze wspólnego uśmiechu dwóch taktaczków powstało słońce. I odtąd nikt nie był smutny.


Dedykowane Asi S.

U. Piechota – Wszystkie prawa zastrzeżone (All rights reserved).

Photo by Petra on Pixabay

Skonał rok stary

„Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita
Feniks nowy, już skrzydła roztacza na niebie,
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita:
Czegóż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?

Może chwilek wesołych? – Znam te błyskawice;
Kiedy niebo otworzą i ziemię ozłocą,
Czekamy wniebowzięcia: aż nasze źrenice
Grubszą niżeli pierwej zasępią się nocą.

Może kochania? – Znam tę gorączkę młodości;
W platońskie wznosi sfery, przed rajskie obrazy:
Aż silnych i wesołych strąci w ból i mdłości,
Z siódmego nieba w stepy między zimne głazy.

Chorowałem, marzyłem, latałem i spadam;
Marzyłem boską różę, bliski jej zerwania
Zbudziłem się, sen zniknął, róży nie posiadam.
Kolce w piersiach zostały. – Nie żądam kochania.

Może przyjaźni? – Któż by nie pragnął przyjaźni?
Z bogiń, które na ziemi młodość umie tworzyć,
Wszakże tę najpiękniejszą córkę wyobraźni
Najpierwszą zwykła rodzić i ostatnią morzyć.

O! przyjaciele, jakże jesteście szczęśliwi!
Jako w palmie Armidy wszyscy żyjąc społem,
Jedna zaklęta dusza całe drzewo żywi,
Choć każdy listek zda się oddzielnym żywiołem:

Ale kiedy po drzewie grad burzliwy chłośnie
Lub je żądło owadów jadowitych draźni,
Jakże każda gałązka dręczy się nieznośnie
Za siebie i za drugie! – Nie żądam przyjaźni.

I czegóż więc w tym nowym roku będę żądał?
Samotnego ustronia, dębowej pościeli,
Skąd bym już ani blasku słońca nie oglądał,
Ni śmiechu nieprzyjaciół, ni łez przyjacieli. –

Tam do końca, a nawet i po końcu świata,
Chciałbym we śnie, z którego nic mię nie obudzi,
Marzyć, jakem przemarzył moje młode lata,
Kochać świat, sprzyjać światu – z daleka od ludzi. -„.

A. Mickiewicz „Nowy rok”

Photo by Tom Hill on Pixabay

Nigdy nie przywiązuj wagi do stworzenia

„Nigdy nie przywiązuj wagi do stworzenia, a zwłaszcza do prześladowań, jakimi cię dotyka, nie przejmuj się nimi. Często kiedy chcemy rozplątać kłębek, jeszcze bardziej się gmatwa.
Zamiast szukać przyjaźni u ludzi, zjednocz się z Panem, a na pewno przyjaźń z Nim i Jego miłosierdzie bardziej ci pomoże.
Przeczekaj huragan, i nie wystawiaj się zanadto na pokaz, bo gdy przeżywasz prześladowanie, wszystko, co robisz, jest źle odbierane. Masz ignorować swoich przeciwników, tak, jakby nie istnieli; w ten sposób pokładasz ufność tylko w Bogu i wprawisz ich tym w zakłopotanie. Spokój i pogoda ducha to broń pewniejsza niż zapalczywość i złość”.

ks. Dolindo Ruotolo „Kwiatki księdza Dolindo”, s. 127

Photo by falco on Pixabay

Żyjmy z Bogiem w przyjaźni

„Żyjmy z Bogiem w przyjaźni, ożywiajmy naszą wiarę, by jednoczyć się z Nim poprzez wszystko, gdyż właśnie to kształtuje świętych. Nosimy nasze Niebo w nas samych, bowiem Ten, Który nasyca błogosławionych w świetle wizji, siebie nam daje w wierze i w tajemnicy. Jest to Ten Sam!”

św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej „List 122”

Photo by Stefan Keller on Pixabay