„«Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony» (Mt 10,22) – mówi Pan Jezus. To najważniejsza rzecz w życiu wewnętrznym: wytrwałość. Wielu zaczyna bardzo gorąco i gorliwie, dążą do najwyższych ideałów, nie zaraz im się udaje, zniechęcają się i rzucają pracę, niby pod pretekstem, że i tak do niczego nie dojdą, że nie warto pracować.
Nietrudno byłoby stać się świętym, gdyby każde krótkie staranie od razu odniosło ostateczne zwycięstwo. Panu Bogu czasem właśnie podoba się taka wytrwałość, która nie cofa się przed długą walką, która co dzień na nowo zaczyna i spokojnie, i ufnie czeka, aż Bóg da zwycięstwo. Przyznaję, że to ciężko ciągle chcieć i mimo to ciągle upadać w te same błędy. Ale wierzcie, że często Bóg ma większe upodobanie w wytrwałej, choć żmudnej walce, aniżeli w łatwym chwilowym zwycięstwie.
Ile razy zdarza się, że człowiek w chwilach gorliwości najlepsze robi postanowienia, przez parę dni je wykonuje, potem zapał stygnie, o postanowieniach zapomina, po dwóch, trzech tygodniach wszystko poszło w zapomnienie. Albo postanowił ćwiczyć się w jakiejś cnocie, na przykład w częstej dobrej intencji, próbuje kilka dni – nie udaje się, nie widzi postępu, i wszystko rzuca: «I tak nie potrafię, nie warto się męczyć». Warto! Im dłużej prosisz, w tym większej mierze otrzymasz”.św. Urszula Ledóchowska „Testament”
Brak komentarzy