„Niech cierpienie stanie się dla ciebie drogą prowadzącą do głębszej bliskości z Jezusem. Jeśli otworzymy się na Jezusa, pozwalając Mu wejść, cierpienie może mieć taki właśnie skutek. I choć nie jest to droga którą sami byśmy wybrali, nigdy nie będziemy żałować, że nią szliśmy”.
S. Eldredge „Stając się sobą”, s. 197
Niech cierpienie stanie się dla ciebie drogą
![Grzeszne więzi duszy cytat na dziś - "Kiedy Paweł ostrzega przed «chodzeniem w jednym jarzmie» z niewierzącymi, ma na myśli grzeszne więzi duszy. [...] ostrzega przed staniem się jednością z drugą osobą, gdyż jest to z pewnością więź grzeszna. [...] Gdy ktoś ciągle martwi się o ciebie, gniewa się na ciebie lub osądza cię, i kiedy te emocje przeradzają się u niego w obsesję na twoim punkcie (na przykład rozmawia z tobą, chociaż jesteś nieobecna), może to świadczyć o tym, że wytworzyła się między wami niewłaściwa więź duszy. To z pewnością nie jest więź miłości w Duchu Świętym, którą pochwala Paweł. Taki niezdrowy związek może spowodować spustoszenie, mogące przybrać różny charakter. Ten związek tworzy coś w rodzaju duchowego korytarza, przez który na twoją stronę przedostaje się walka tocząca się w życiu drugiej osoby. Negatywne uczucia, twierdze demoniczne lub duchy oskarżające, które ją dręczą, otrzymują dostęp do ciebie i atakują cię. Związek duszy zresztą to droga dwukierunkowa, a więc także wszystkie twoje zmagania przedostają się na drugą stronę [...]. Bardzo ważne jest, by pamiętać, że zerwanie więzi duszy łączących nas z jakąś osobą to nie to samo, co jej odrzucenie. Wręcz przeciwnie, jest to akt miłości. Nie chcesz, by ktoś był z tobą chorobliwie związany, ani nie chcesz sama mieć obsesji na czyimś punkcie. Nie chcesz być kontrolowana i nie chcesz kontrolować. Nie chcesz więcej w czasie czyjejś nieobecności rozmawiać z jego «duchem» i nie chcesz, żeby ktoś to robił względem ciebie. A już szczególnie nie życzysz sobie w swoim życiu czyjejś walki, tak jak on czy ona nie chce twojej". S. Eldredge](https://istis.pl/wp-content/uploads/2019/01/man-2147066_1280.jpg)



Kacper
17 stycznia 2019 w 10:31Kiedyś wybrałem droge cierpienia. Ale nie konkretnie Jezusa. Po prostu chciałem zeby mi bylo zle. Pol roku mialem taki stan, ze robilem rzeczy przeciwko sobie abrdziej niz dla siebie. Bo wierzylem ze jesli czlowiekowi jest bardzo zle, to wkoncu musi byc dobrze. I tak sie pozniej tez okazalo i bylo swietnie jakis czas…
pzdr
Istis
17 stycznia 2019 w 20:50Moim zdaniem cierpienie bez Jezusa nie ma za bardzo sensu. To prawda, że jak jest bardzo źle, to w końcu musi być dobrze, ale ważne jest, że wcale nie musi być bardzo źle. Cierpienie wybierane po to, żeby nam było źle, nie prowadzi donikąd. Czasem cierpienie przychodzi samo – i wtedy można je przeżyć z Jezusem i wyciągnąć z niego dobro. A czasem wybiera się cierpienie – ale tylko wtedy warto je wybrać, gdy jednocześnie prowadzi do wyższego celu. Cierpienie dla cierpienia jest bez sensu.